Największa internetowa przeglądarka – Google zdecydowała się na rezygnację z publikowania pornograficznych reklam. Jak napisano w liście adresowanym do użytkowników „rozpoczynając od najbliższych tygodni nie będziemy dłużej akceptować reklam promujących graficzne przedstawienia aktów seksualnych…”. Spotkało się to z aprobatą organizacji walczących o moralność mediów, które przez długi czas toczyły batalię z internetowym gigantem.
Decyzja internetowego giganta spotkała się z aprobatą organizacji broniących moralności. Według anty-pornograficznej „Morality in Media” można tu mówić o dużym zwycięstwie. Zwycięstwo to jest tym większe, że Google przez dwa lata znajdowało się na czarnej liście organizacji, jako jedna z 12 firm/instytucji promujących wyzysk seksualny. Oprócz Google’a na tej niechlubnej liście znalazły się m.in. lewicowa American Liberty Association, producent konsoli do gier Playstation, sieć hoteli Hilton, a także Facebook. Ten ostatni, według Morality in Media „stał się czołowym miejscem handlu pornografią, pornografią dziecięcą…”. Chociaż jak zauważa organizacja, regulamin Facebooka zabrania promowania tego typu treści, to w praktyce firma nie robi nic, by był on przestrzegany.
Wesprzyj nas już teraz!
Pornografia generuje 30 procent w Internecie. Największa strona pornograficzna świata dostaje 4,4 miliardy wejść miesięcznie – ponad trzy razy więcej, niż strona giganta medialnego – CNN. Wśród 500 najpopularniejszych stron świata znaczną część stanowią strony pornograficzne. Tego typu treści wciągają też ludzi w sposób szczególny. O ile przeciętna wizyta na stronie informacyjnej trwa 6 minut, to na stronie z obscenicznymi treściami – 15-20 minut.
Popularność pornografii niepokoi naukowców. Wskazują oni, że oglądanie niemoralnych treści jest uzależnieniem takim samym jak alkohol czy narkotyki. Szacuje się, że pornografia odpowiada za pół miliona rozwodów rocznie w samych Stanach Zjednoczonych.
Źródła: lifesitenews.com / pornharms.com
Mjend