W Polsce przebywa Aldo Guerreschi, włoski fotograf i badacz Całunu Turyńskiego. Po wizycie w Warszawie dziś spotkał się w Bazylice Ojców Franciszkanów w Krakowie. Włoch przedstawił dokumentację wielu badań opartych na fotografiach tkaniny. Jak mówił, nauka nie jest w stanie ostatecznie rozwikłać tajemnicy słynnego płótna. – Człowiek staje bezsilny wobec tego typu obrazu – powiedział.
Fotograf Całunu Turyńskiego zaprezentował wyniki badań nad słynnym płótnem, kładąc szczególny nacisk na prace fotografów. Według niego, Całun najlepiej oglądać nie z bliska, ale z odległości ok. 3-4 metrów. Jak tłumaczył, na tkaninie są cztery grupy plam: pozostałości po pożarach z XII i XVI wieku, ślady wody, krwi i odcisk ciała ludzkiego. Dodał, że wizerunek twarzy jest wyraźnie widoczny po wykonaniu fotografii i wzmocnieniu kontrastu. – Przed wynalezieniem fotografii całun można było widzieć bardziej oczami wiary niż nauki – wyjaśnił już na początku spotkania.
Wesprzyj nas już teraz!
Włoch zaznaczył, że w sprawie Całunu nie można powiedzieć nic z pewnością, chociaż wszystkie drogi badaczy prowadzą do hipotezy, że w płótno mogło być zawinięte ciało Jezusa z Nazaretu albo człowieka, który przeżył dokładnie te same cierpienia, co Jezus. Podkreślił też, że żadne zwłoki nie mogą zostawić tego typu śladów, jakie utrwalone są na słynnym płótnie. – W tym momencie kończy się moje zadanie i zostaje jedno pytanie, które Jezus postawił kiedyś apostołom: „za kogo mnie uważacie?” – mówił dziś przy wiernej kopii płótna, znajdującej się w krakowskiej świątyni.
Guerreschi przywołał słowa Jana Pawła II z 1998 roku: „Całun jest wyzwaniem dla rozumu. Od każdego człowieka, a zwłaszcza od uczonego wymaga przede wszystkim wysiłku, który pozwoli mu przyjąć z pokorą głębokie przesłanie, przemawiające do jego umysłu i dotykające jego życia”.
– Jak to się stało, że my jesteśmy w stanie widzieć figurę tego człowieka? To tak, jakby on chciał dziś ponownie się ukazać. Czy w czasach współczesnych nie jest to konieczne? Wydaje mi się, że to jest ostatni akt miłości Jezusa do człowieka – mówił gość z Włoch.
– Naukowcy wciąż studiują całun, ale nie wydaje mi się, żebyśmy kiedykolwiek otrzymali jednoznaczną odpowiedź. „Ojciec” bomby atomowej Robert Oppenheimer powiedział u kresu swojego życia, że człowiek może otworzyć jedne, sto, tysiąc drzwi, ale znajdzie zawsze jedne drzwi zamknięte i te drzwi są zastrzeżone dla Boga – mówił Guerreschi.
Włoch zaznaczył, że nie można z pewnością stwierdzić, czy w Całun zawinięte było ciało Chrystusa. – Wszystkie drogi prowadzą jednak do hipotezy, że mogło chodzić o Jezusa z Nazaretu lub o człowieka, który cierpiał, jak on i miał takie same obrażenia. Z drugiej strony wiemy, że żadne zwłoki nie mogą zostawić takich śladów. Odpowiedź na pytania i wątpliwości wychodzi poza granice wiedzy. Jest nią Zmartwychwstanie. Nauka tej odpowiedzi nie akceptuje – przypomniał.
– Chciałbym, aby ludzie zrozumieli, czym jest ten obraz – mówił Guerreschi. – Wciąż aktualne pozostaje jedno pytanie, które Jezus postawił kiedyś apostołom: kim ja jestem dla Was? Każdy może sam odpowiedzieć sobie na to pytanie – zauważył fotograf.
Pytany, czy patrzy na całun oczami wiary, czy jak fotograf i badacz, Guerreschi powiedział, że ogląda go także „oczami wiary, dochodząc do tego poprzez technikę”. – Całun nie jest dogmatem wiary – może być pomocą, a może być niczym, jeśli ktoś nie wierzy – zaznaczył.
Aldo Guerreschi jest dziedzicem i kontynuatorem prac legendarnego pioniera badań nad Całunem, Giuseppe Enrie, autora zdjęć z 1931 r., które do dziś stanowią punkt odniesienia do wszystkich studiów nad płótnem z Turynu. Guerreschi zajmuje się badaniami nad tkaniną od 1955 r. – Jako że miałem bliskie doświadczenie z Całunem, to moim obowiązkiem jest uczynić innych uczestnikami tego doświadczenia i tego, co udało mi się przeżyć i zrozumieć – mówił.
Aldo Guerreschi jutro o godz. 15 spotka się z mieszkańcami Przeworska w sanktuarium Grobu Pańskiego. Planowane jest także spotkanie w Częstochowie i w Warszawie.
pam