Włoska policja prowadzi śledztwo w sprawie śmierci kobiety, która przyjęła aborcyjną tabletkę. To pierwszy taki incydent od czasu oficjalnego zezwolenia na sprzedaż mifepristonu w 2009 roku.
Prokuratora nakazała przeprowadzenie autopsji, która ma wskazać na dokładne przyczyny zgonu. Według pierwszych ustaleń, Włoszka zmarła na skutek problemów z układem oddechowym. – Jesteśmy w szoku. Nie jesteśmy wstanie wyjaśnić przyczyny tej tragedii. Możemy zagwarantować w 100 proc., że nie było żadnych błędów podczas procedury – powiedział Paolo Simone, ordynariusz szpitala Martini w Turynie. Włoszka osierociła jedno dziecko. Jak wskazują media, kobieta po przyjęciu pierwszej dawki środka udała się do domu. Po powrocie do szpitala zaczęła cierpieć na kłopoty z oddychaniem i pracą serca.
Wesprzyj nas już teraz!
Sądowi lekarze przygotują ekspertyzę w ciągu najbliższych 60 dni. Jak komentuje była minister zdrowia, Eugenia Roccella, na skutek zażywania mifepristonu (RU-486) na całym świecie odnotowano 40 zgonów. Równocześnie, środek jest coraz szerzej promowany w różnych regionach kraju. Włoskie władze zaakceptowały stosowanie tych tabletek poronnych pod warunkiem, że dochodzi do tego do 49 dnia ciąży. Mifepristonu nie można jednak kupić w aptekach.
Incydent sprawił, że ustawodawcy ponownie rozpatrzą sprawę obrotu i zastosowania kontrowersyjnego środka. Jak szacują eksperci, RU-486 przyjmuje do 40 tysięcy Włoszek. – To, co się stało, jest niezbitym dowodem na to, że podejście do pigułki poronnej RU-486 nie powinno być takie jak do zwykłego lekarstwa sprzedawanego bez recepty – komentuje Alessandro Pagano.
Źródło: lifesitenews.com
Marcin Rak