Wizyta w Pradze skłoniła sekretarza generalnego NATO do bezprecedensowej krytyki stanu czeskich sił zbrojnych. Władze sojuszu północnoatlantyckiego są wyraźnie zirytowane niespełnianiem przez Czechy podstawowych wymogów, do których się zobowiązały przystępując do sojuszu w 1999 r.
Część jednostek czeskich sił zbrojnych jest w stanie krytycznym i jeśli nie zostanie zwiększone finansowanie, to w razie konfliktu zbrojnego czeska armia może się okazać niezdolna do akcji. „Jeśli sytuacja się nie zmieni wówczas Republika Czeska będzie miała duży problem z odpowiednim wkładem do wspólnych działań sojuszu” – stwierdza dokument, do którego dotarli dziennikarze gazety „Hospodarske Noviny”.
Wesprzyj nas już teraz!
U źródeł wszystkich problemów armii czeskiej leży jej chroniczne niedofinansowanie. Rasmussen wskazał, że w proporcji do PKB jest to najgorszy wskaźnik wśród wszystkich państw członkowskich NATO – 1,08 proc., choć zobowiązania sojusznicze mówią o 2 proc. Wypomniał też Czechom wolny proces modernizacji sił zbrojnych.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Daniel Koštoval przyznał, że to najgorsza ocena czeskich sił zbrojnych w ostatnich pięciu latach. Liczebność czeskiej armii pozostawia także wiele do życzenia. Spośród 21 tys. zatrudnionych w wojsku jedynie 8,5 tys. to żołnierze jednostek liniowych.
Źródło: rp.pl
KRaj