W czasie spotkania na początku miesiąca premiera Donalda Tuska z Gabinetem Cieni Kongresu Kobiet, w którym zasiadają czołowe polskie feministki, padła deklaracja, że do końca marca Polska ratyfikuje Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Obrońcy życia apelują do społeczeństwa – zwłaszcza do rodziców – żeby sprzeciwiali się ratyfikacji tego destrukcyjnego dokumentu.
Jak podkreśla dzisiejszy „Nasz Dziennik”, Konwencja Rady Europy budzi liczne zastrzeżenia. Zgłaszała je publicznie m.in. Rada Stała Episkopatu Polski, Polska Federacja Ruchów Obrony Życia i Forum Kobiet Polskich. W lutym br. z prośbą o nieratyfikowanie konwencji w liście otwartym do premiera RP zwróciła się grupa członkiń Rady ds. Duszpasterstwa Kobiet.
Wesprzyj nas już teraz!
Antoni Szymański, członek Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski przypomina, że trzy lata temu głęboko znowelizowano ustawę o przemocy w rodzinie i wprowadzono nowe rozwiązania prawne. – Wprowadzając je, rząd twierdził, że są to rozwiązania optymalne. Nie ma zatem potrzeby przyjmowania kolejnych rozwiązań wynikających z konwencji i budowania równoległej do istniejącej, kosztownej administracji do jej realizacji – podkreśla Szymański.
Podobnego zdania są polscy biskupi, którzy po zakończonym 364. Zebraniu Plenarnym Konferencja Episkopatu Polski w specjalnym komunikacie napisali, że obecnie nie ma żadnej potrzeby wprowadzania rozwiązań opartych na redefinicji takich pojęć, jak np. płeć, rodzina czy małżeństwo. Zwrócili jednocześnie uwagę, że nasz kraj ma już obecnie wystarczające rozwiązania prawne, by przeciwdziałać przemocy. Pasterze Kościoła w Polsce podkreślili jednocześnie, że nasze państwo dysponuje obecnie wystarczającymi rozwiązaniami prawnymi, aby chronić kobiety przed przemocą.
Ewa Kowalewska z Human Life International – Polska zaznacza, że konwencja, wykorzystując nośne hasło przeciwdziałania przemocy, chce wprowadzić zmianę cywilizacyjną, która osłabi małżeństwo i rodzinę oraz tradycyjne role związane z rodzeniem i wychowaniem dzieci. Zapisy, jakie przygotowano w dokumencie, oznaczają odejście od utrwalonej w tradycji europejskiej definicji płci, uwzględniającej biologiczne odmienności kobiety i mężczyzny, która stanowi podstawę dla prawa rodzinnego i osobowego.
– Zmieniona definicja w praktyce zagraża więzom rodzinnym chronionym przez 18 artykuł Konstytucji, nakazujący wspierać związek kobiety i mężczyzny, rodzinę, macierzyństwo i rodzicielstwo. Konwencja, nakazując uznawanie dowolnie określonych ról i zachowań za wyznacznik płci, stanowi furtkę do instytucjonalizacji tzw. nowych form rodzinnych, w tym związków tej samej płci. Po jej przyjęciu państwu trudniej będzie się powoływać na tradycyjny sposób pojmowania małżeństwa – ostrzega Kowalewska. Zwraca także uwagę na art. 12.1, który mówi: “Strony stosują konieczne środki, aby promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorach zachowań kobiet i mężczyzn, w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn”.
– Ten zapis może też oznaczać walkę z Kościołem. Zresztą i inne zapisy postawią Kościół w opozycji do prawa, bo Kościół nigdy nie zgodzi się na aborcję, eutanazję, antykoncepcję, czyli powiedzmy ogólnie: cywilizację śmierci – podkreśla Kowalewska, dodając, że problem z działaniem będą miały także inne struktury, które starają się chronić pozytywne tradycje. – Warto podkreślić, że także rodzice nie będą mogli chronić swoich dzieci przed demoralizacją. Z przykładów innych państw wiemy, że rodzicom, którzy nie zgadzali się np. na edukację seksualną, były odbierane dzieci – przypomina Kowalewska. Obrońcy życia przestrzegają, że konwencja jest sprzeczna z konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej oraz z utrwalonymi w społeczeństwie normami etycznymi i obyczajowymi i apelują do społeczeństwa, by organizowało się i protestowało przeciw ratyfikacji Konwencji.
Źródło: naszdziennik.pl
pam