W czerwcu 2013 roku obrońcy życia chcieli zaprotestować w Lublinie przeciwko przekazaniu proaborcyjnej organizacji kilkuset tysięcy złotych przez władze miasta. W tym przypadku skorzystania z konstytucyjnych praw zakazał… prezydent miasta, co potwierdził wojewoda a następnie sądowe orzeczenia. Naczelny Sąd Administracyjny nie pozostawił wątpliwości: zakaz był bezprawny.
Organizatorzy dopełnili wszystkich wymagań określonych prawem. Mimo tego zakaz został uzasadniony tym, że takie publiczne zgromadzenie stanowiłoby utrudnienie dla ruchu i tworzyłoby potencjalne niebezpieczeństwo dla obiektów znajdujących się w pobliżu miejsca pikiety. Decyzję wydał prezydent Lublina, potwierdził ją wojewoda lubelski i Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Wesprzyj nas już teraz!
Naczelny Sąd Administracyjny podkreślił jednak, że każde zgromadzenie publiczne wiąże się z „utrudnieniami”, a dostrzegane przez urzędników „potencjalne” zagrożenie nie stanowi podstawy do ograniczania konstytucyjnych wolności. Gdyby władze faktycznie obawiały się zagrożenia to powinny zapewnić zastosowanie „odpowiednich środków w celu zapewnienia bezpiecznego przebiegu zgromadzenia, nie zaś stanowić o bezwzględnym zakazie jego przeprowadzenia”.
Zakaz i podtrzymujące go decyzje „wydane zostały z naruszeniem (…) przepisów prawa materialnego. Dokonana przez organy wykładnia art.8 ust. 1 pkt 2 prowadzi bowiem do naruszenia wolności konstytucyjnej” – czytamy w uzasadnieniu.
Źródło: stopaborcji.pl
mat