Przewaga zgonów nad urodzeniami w 2013 roku była największa w powojennej historii Polski. Ten fatalny wynik to nie tylko efekt zastraszająco małej liczby rodzących się dzieci, ale także rosnącej liczby zgonów.
GUS podał, że w okresie styczeń–listopad urodziło się zaledwie 343,4 tys. dzieci. Liczba urodzeń zmniejszyło się w porównaniu z poprzednim rokiem o blisko 15 tys. Z wyliczeń statystyków i dziennika „Rzeczpospolitej” wynika, że w ubiegłym roku ujemny przyrost naturalny, czyli przewaga zgonów nad liczbą urodzonych dzieci, będzie największy od 1945 r.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jeśli do tych danych dodamy wielką emigrację i brak imigracji, wyraźnie widać, jak poważna jest nasza sytuacja – zwraca uwagę prof. Krystyna Iglicka, demograf, rektor Uczelni Łazarskiego. Podkreślając, że w ubiegłym roku bardzo niewiele zostało zawartych małżeństw, a liczba rozwodów utrzymuje się wciąż na wysokim poziomie. – To, co miało się zacząć około 2015 r., czyli gwałtowny proces starzenia się naszego społeczeństwa, zaczęło się niestety już w ubiegłym roku – ocenia prof. Iglicka.
Polski współczynnik dzietności wynosi 1,3, co plasuje nas na 212. miejscu na świecie, na sklasyfikowane przez The World Factbook 224 kraje świata. Przyjmuje się, iż współczynnik dzietności między 2,10 – 2,15 jest poziomem zapewniającym zastępowalność pokoleń.
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk