Około 200 chrześcijańskich uchodźców z Pakistanu poprosiło Kościół o wsparcie swych starań o uzyskanie azylu politycznego w Sri Lance. Od prawie trzech lat mieszkają oni w okolicach Negombo na północ od stołecznego Kolombo. Nie otrzymują jednak żadnej pomocy od lokalnych władz.
Jest wśród nich ponad 50 dzieci, które nie mogą chodzić do szkoły. Młodzieży z kolei grozi stanie się ofiarą przestępczości.
Wesprzyj nas już teraz!
Uchodźcom pomagają katolicy z Negombo, szczególnie siostry klaretynki, siostry Świętej Rodziny, dominikanie i klaretyni. Dystrybucję darów od parafian koordynuje ks. Terrance Bodiyabaduge.
– Nie chcieliśmy opuszczać Pakistanu, ale dla chrześcijan nie ma pokoju w naszym kraju – mówią uchodźcy. Młody Pakistańczyk Sharoon John powiedział agencji AsiaNews, że w ojczyźnie chrześcijanie są traktowani jak wrogowie. Np. gdyby wyznawca Chrystusa chciał wstąpić do policji, musiałby najpierw skorumpować jakiegoś urzędnika, a gdyby chciał poślubić muzułmankę, mogłyby go spotkać pogróżki. Największym zagrożeniem jest jednak tzw. prawo przeciwko bluźnierstwu, na którego podstawie można skazać kogoś na śmierć z oskarżenia o zbezczeszczenie Koranu lub obrazę Mahometa. Z tych powodów wielu chrześcijan ucieka do innych krajów, aby ocalić życie i nie zostać zabitym lub nie spędzić reszty swych dni w więzieniu.
Po Mszy św. w języku urdu w kościele w dzielnicy Kudapaduwa 19 stycznia uchodźcy zaapelowali oni do wspólnoty międzynarodowej o doprowadzenie do zmiany dyskryminującego ich prawa w Pakistanie i o pomoc w uzyskaniu azylu politycznego w Sri Lance z powodów religijnych, społecznych i ekonomicznych.
Źródło: KAI
luk