Zaostrza się wojna domowa między muzułmanami a chrześcijanami w Republice Środkowoafrykańskiej. Przywódcy UE obawiają się powtórzenia masakry jaka miała miejsce 20 lat temu w Rwandzie.
W związku z tym zamierzają wysłać do Afryki kontyngent złożony z 1 tys. żołnierzy. Ostateczna decyzja ma zapaść na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych 28 krajów Unii Europejskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak na razie w Republice Środkowoafrykańskiej stacjonuje 1,6 tys. żołnierzy francuskich. Gerard Araud, francuski ambasador przy ONZ stwierdził w ubiegłym tygodniu, że nienawiść między muzułmanami a chrześcijanami jest większa niż się początkowo wydawało francuskim władzom. Araud wątpi, aby sami Francuzi byli w stanie ustabilizować sytuację w kraju ogarniętym wojną domową.
Ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejski mają określić dokładną liczbę żołnierzy, którzy wzięliby udział w misji i przyjąć szczegółowy plan operacyjny.
UE posiada własny oddział szybkiego reagowania, który pozostaje w pełnej gotowości. Jest jednak mało prawdopodobne, aby to te siły zostały wysłane do Republiki Środkowoafrykańskiej. Urzędnicy proponują, by państwa same zdeklarowały się i wystawiły własne oddziały.
Operacja, która wymagać będzie przyjęcia odpowiedniej rezolucji przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, miałaby trwać od czterech do sześciu miesięcy. Po tym okresie stabilizacją sytuacji w Republice Środkowoafrykańskiej miałaby zająć się Unia Afrykańska.
Kontyngent żołnierzy z UE byłby odpowiedzialny za ochronę ludności wokół stolicy i zapewnienie dostępu do lotniska.
Republika Środkowoafrykańska od wielu lat wstrząsana jest walkami wewnętrznymi. Krwawa wojna domowa miała miejsce w latach 2004-2007. Ponownie wybuchła w grudniu 2012 r. Trzy miesiące później, 24 marca 2013 r., islamscy rebelianci z sojuszu zbrojnego Séléka dokonali zamachu stanu, obalając dotychczasowego prezydenta i osadzając na tym stanowisku własnego lidera. Wprawdzie sojusz Séléka został oficjalnie rozwiązany, ale po kraju grasują bandy weteranów, którzy dopuszczają się grabieży, tortur i gwałtów.
Prześladowani są tam chrześcijanie. Około 886 tys. chrześcijan z liczącej ponad 4,6 mln ludności kraju zostało przesiedlonych, a ponad 86 tys. szuka schronienia w sąsiednich państwach. UE szacuje, że prawie 60 proc. mieszkańców Afryki Środkowej „pilnie potrzebuje pomocy”.
Lider islamistów Djotodia pod presją międzynarodową ustąpił w ubiegłym tygodniu ze stanowiska prezydenta, ale sytuacja w kraju wciąż pozostaje napięta. Francuski ambasador przy ONZ uważa, że jest ona patowa.
Źródło: wsj.com, AS.