Francuski minister spraw wewnętrznych – Manuel Valls – od kilkunastu dni robi wszystko, by znany komik i aktor kameruńskiego pochodzenia, Dieudonné, więcej nie występował. Zdaniem socjalistycznego ministra, występy mają charakter „antysemicki” i drażnią żydów. Vallsa z kolei drażni fakt, że komik cieszy się faktyczną popularnością i nie przeszkadza w tym dezaprobata paryskiego salonu.
Wojna ministra z komikiem zaczęła się w czerwcu w trakcie Uniwersytetu Letniego Partii Socjalistycznej w La Rochelle. Wówczas minister ostro potępił „skrajną prawicę”, czyli przeciwników projektu instytucjonalizującego „małżeństwa” osób tej samej płci. W szczególności wskazał wówczas na Front Narodowy, publicystę Alaina Sorela i komika Dieudonné M’bala M’bala. Temu ostatniemu zarzucił antysemityzm, w czym socjaliście nie przeszkodził fakt, iż Dieudonné rozpoczynał karierę występując wspólnie z Żydem – Élie Semounem. Razem kpili ze stereotypów rasowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Pod koniec 2013 roku Valls z jeszcze większym zaangażowaniem zaczął atakować komika o kameruńskich korzeniach. Wsparły go w tym stowarzyszenia Walka Przeciwko Rasizmowi i Antysemityzmowi oraz Europa-Izrael. Wezwały one do manifestacji 9 stycznia w Nantes, a później w Metzu i Dunkierce, gdzie mają mieć miejsce spektakle Dieudonné. Z kolei niektórzy socjalistyczni merowie już zapowiedzieli, że nie dopuszczą do występów komika w ich gminach. Przeciwko nagonce występują Francuzi, publicznie popierając komika. Wsparcia udzielił mu m. in. znany piłkarz, Nicolas Anelka.
Równocześnie Manuel Valls nie widzi nic złego w antyreligijnych spektaklach, nie prezentuje nawet żadnych wątpliwości w sprawie tygodnika „Charlie Hebdo”, który regularnie publikuje bluźniercze artykuły i rysunki. Socjalistę nie interesuje także łamanie prawa przez Femen. Interesują go za to żywo kwestie żydowskie i stosunki z Izraelem – zauważa portal „Média-Presse-Info”.
Nazwisko ministra spraw wewnętrznych znalazło się już w 2010 roku na liście osób sprzeciwiających się bojkotowaniu Izraela ze względu na politykę, jaką to państwo przyjęło względem Palestyny. W czerwcu 2011 roku w Strasburgu Valls deklarował, że dzięki żonie – żydówce – jest „nieodłącznie” związany ze „wspólnotą żydowską i Izraelem”. Później sprzeciwiał się uznaniu Palestyny przez Organizację Narodów Zjednoczonych, bowiem byłoby to – tłumaczył – wymierzone przeciwko Izraelowi.
18 marca 2012 r. Valls uczestniczył w pierwszym kongresie francuskich wspólnot żydowskich. Mówił wówczas o rodzinie jego żony, która uciekła z Mołdawii oraz „o przywiązaniu do ziemi Izraela, duchowego domu wszystkich Żydów na Świecie”. Miesiąc później podpisał Pakt Przyjaciół Izraela.
W maju 2012 roku chwalił „symbiozę między Republiką i francuskim judaizmem”, potępiając „fasadowy” syjonizm. W lipcu 2012 r. z okazji otwarcia Alei Sprawiedliwych w Strasburgu zobowiązał się „zwalczać antysyjonizm, ten antysyjonizm, który ma na celu negowanie Izraela” i podkreślił, że „jest dumny z udziału w rządzie, który chce budować silną przyjaźń z Izraelem”.
Z okazji żydowskiego nowego roku, w czasie w którym we Franci toczyła się szeroka dyskusja o tolerowaniu symboli religijnych, Valls stwierdził, że „francuscy żydzi mogą z dumą nosić ich jarmułki”. Podobnego zrozumienia nie miał dla Francuzów wyznających inne religie. We wrześniu 2012 roku w rozmowie z miesięcznikiem „Informacja Żydowska” dodał, że „Francja posiada niekwestionowaną żydowską część”. W wywiadzie wyemitowanym na falach rozgłośni „Radio J” podkreślał, że „absolutnie” angażuje się na rzecz Państwa Izrael.
Franciszek L. Ćwik
mat