24 grudnia 2013

Choinki, „światy”, bombki…

(fot. sxc.hu)

Jeszcze w XX wieku utrzymywał się w Krakowie zwyczaj, że drzewko ubierało się w tajemnicy przed dziećmi i wprowadzało do pokoju, gdzie stało lub wisiało w wieczór wigilijny – mówi dla PCh24.pl Małgorzata Oleszkiewicz, starszy kustosz z Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie.

 

Gdy zbliżają się święta Bożego Narodzenia, w sklepach, urzędach, miejscach publicznych niemal całego świata pojawiają się choinki, zielone drzewka, częstokroć jednak plastikowe, szpetne, przybrane w seryjne ozdoby. Jednocześnie u wielu dorosłych ludzi odzywa się tęsknota za zapamiętanym z dzieciństwa zapachem jodły czy świerku.

Wesprzyj nas już teraz!

 

– Współcześnie jakże często choinka pełni wyłącznie funkcję dekoracyjną. Ubierana gustownie i ze smakiem, zgodnie z najnowszą modą, nierzadko długo jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, wprawdzie pięknie zdobi wnętrza domów mieszkalnych i różne miejsca w przestrzeni publicznej, ale nie ma już tej tajemniczości i magii co kiedyś. W tych dawnych polskich choinkach i drzewkach, jeszcze z drugiej połowy XX wieku, pojawiających się w mieszkaniach dopiero w Wigilię Bożego Narodzenia, gdy blask zapalonych świeczek rozświetlał mrok nocy grudniowej, nie tylko dzieci zobaczyć mogły cały wszechświat. Jabłka i orzechy, cukierki i ciasteczka to świat przedchrześcijańskiej symboliki dostatku wraz ze światem natury w wiecznie odradzającym się życiu zielonych gałązek, zwieńczony światem nocy betlejemskiej z gwiazdą i aniołem na szczycie drzewka. Szklane, kolorowe bańki to świat marzeń o niecodziennym luksusie przenikający się ze swojskimi, papierowymi łańcuchami i koszyczkami, czasem nieudolnie skleconymi, ale reprezentującymi nasz własny, wewnętrzny świat rodzinny.

 

Kiedy po raz pierwszy zaczęto przyozdabiać choinki?

 

– Najdawniejsze wiadomości o stawianiu w domach na Boże Narodzenie ozdobionego zielonego drzewka pochodzą z Alzacji z początku XVII w. Choinka, początkowo zwalczana jako pogański zwyczaj, później została zaadaptowana przez Kościół i zreinterpretowana jako „rajskie drzewo”.

 

A kiedy pojawiła się na ziemiach polskich?

 

– W polskich domach zagościła choinka z początkiem XIX wieku. Jak pisał Łukasz Gołębiowski: Przyjęty od Prusaków jest zwyczaj w Warszawie upominkiem dla dzieci stawiać na Wilii sosenkę z orzechami włoskimi, złocistymi cukierkami, jabłuszkami i mnóstwem świeczek, lub kawałków stoczka różnokolorowego. Drzewko takie początkowo rozpowszechniło się wśród arystokracji, w dworach ziemiańskich, w miastach, najpóźniej trafiło do chłopskich chat, bo dopiero z początkiem XX wieku, a w niektórych okolicach Polski południowej w okresie międzywojennym lub nawet już po II wojnie światowej.

 

Jeśli nie było jeszcze zwyczaju stawiania ozdobionej choinki, to jakie były inne dekoracje świąteczne?

 

– Te bożonarodzeniowe choinki zastąpiły wcześniejszy, wigilijny wystrój wnętrza, którego symbolika odnowy świata w nowym roku była ważniejsza od walorów dekoracyjnych. Do izb wnoszono więc siano i snopy zboża, symbolizujące dostatek i plenność, a w celu pobudzenia urodzaju na ścianach zawieszano gwiazdy i krzyże ze słomy. Z opłatków, którymi polskim obyczajem na znak pokoju i miłości dzielono się podczas wieczerzy wigilijnej, wykonywano wycinanki, gwiazdy, kolebeczki, a także przestrzenne ozdoby w formie kuli, nazywane „światami” na pamiątkę narodzenia Pana Jezusa, Pana świata. „Światy” z opłatków, którym przypisywano moc pomnażania dostatku, a także ochrony przed chorobami i złem, zawieszano jako samoistne ozdoby lub też u dołu „podłaźniczki”, czyli gałęzi lub wierzchołka jodły, świerka lub sosny, wieszanej u powały, strojonej w jabłka, orzechy, ciasteczka, własnoręcznie wykonywane ozdoby ze słomy i kolorowych papierków, oświetlanej ognikami płonących świeczek.

 

Obecnie klimat okołoświąteczny, komercyjny, widoczny jest niejednokrotnie już początkiem listopada. Zamiera wraz z dniem Bożonarodzeniowym. Czy kiedyś było podobnie?

 

– Jak donosił „Czas” w poniedziałek 24 grudnia 1906 r. w wydaniu wieczornym: Jako prawy Krakowianin wyszedłem wczoraj na Rynek krakowski. ,…, Wiem na pamięć, że ujrzę małe, większe i największe sosenki, jedne stojące, drugie na ziemi, wiem, że z poza zielonych gałązek będą przeglądały czerwone cegły Maryackiego kościoła, i wiem, jak uroczo pachnie ten gaik, zwieziony na chłopskich furach.

 

Przez prawie cały wiek XX utrzymywała się w Krakowie podobna przedświąteczna atmosfera, gdzie w adwencie wyrastał na rynkowym bruku zielony las, a w koszach i na straganach wykładano jabłka, orzechy, suszone owoce, pierniki, wszystko to, co później w domach mogło służyć do wystroju bożonarodzeniowego drzewka.

 

Powiedziała Pani, że choinki na ziemiach polskich trafiły najpierw do domów mieszczan i dworów ziemiańskich. Jak były wtedy ozdabiane?

 

– Jeszcze w XX wieku utrzymywał się w Krakowie zwyczaj, że drzewko ubierano w tajemnicy przed dziećmi i wprowadzało do pokoju gdzie stało lub wisiało w wieczór wigilijny. Czasem rodzice mówili, że to ubrane drzewko wraz z prezentami przyniósł Aniołek. Jak pisał Ambroży Grabowski we Wspomnieniach odnośnie roku 1843: Po domach rzemieślników, gdzie są dzieci, zawieszano im krzak jodłowy lub świerkowy, na którym przywiązywano jabłka i orzechy i.t.p. łakocie ,…, w Wiedniu, na ,.., drzewku zawieszają kosztowne niekiedy dary dla dzieci. A więc te jabłka i orzechy na choince, tak samo jak pierniki, ciasteczka, cukierki, to nie tylko symbole dostatku, ale w środowiskach miejskich przede wszystkim przysmaki dla dzieci, a prezenty – zabawki nie tylko podkładane były pod drzewko, ale też zawieszano je na nim. Stąd też do dziś często używa się określenia zabawka choinkowa – będącego śladem zwyczaju zawieszania dla dzieci na choinkach początkowo autentycznych zabawek, później ich miniatur.

 

A kiedy pojawiają się seryjnie produkowane ozdoby?

 

– W drugiej połowie XIX wieku w Europie, a w tym i w Polsce wraz z coraz powszechniejszym zwyczajem ubierania choinek pojawia się trend do coraz bogatszego ich zdobienia. Na to zapotrzebowanie prędko zaczynają odpowiadać rzemieślnicy, jak i właśnie wtedy szybko rozwijający się przemysł. Do wyrabianych w ludowym ośrodku zabawkarskim, w niemieckim regionie Erzgebirge, bożonarodzeniowych piramid i innych drewnianych zabawek dołączyły masowo produkowane, tanie zabawki z masy papierowej, waty, drutu, cyny czy szkła. Ta pojawiająca się duża ilość tanich zabawek, a także ozdób choinkowych będących produktami niemieckiego przemysłu, którego centrum znajdowało się w Norymberdze, dało popularną nazwę tandetnym wyrobom – norymberszczyzna. Produkowano więc cały asortyment zabawek i choinka… wprost zniknęła pod olbrzymią ilością przeróżnych arlekinów, pajaców, tancerek, żołnierzy, zwierzątek, grzybków, mufek, parasolików, bucików i innych „ozdóbek”, jak pisała Maria Ginalska.

 

Prawdziwą rewolucję w polskim zdobnictwie choinkowym spowodowała w 1911 roku w redakcji pisma „Przyjaciel Dzieci” prezentacja choinki urządzona przez malarkę, parającą się także pisarstwem, Marię Gerson-Dąbrowską. Choinka ta ubrana była wyłącznie ozdobami wykonanymi ręcznie i wzorowanymi na polskim zdobnictwie ludowym: rekwizytach dożynkowych, podłaźnikach, pisankach, ceramice ludowej, „pająkach”, itp. Już w 1912 r. Towarzystwo Popierania Przemysłu Ludowego zajęło się produkcją i rozpowszechnianiem tych wzorów, a w okresie międzywojennym zaczęły się ukazywać książki proponujące nowe, oparte o polską sztukę ludową ozdoby choinkowe. Publikowano je w pismach kobiecych, nauczyciele prowadzili zajęcia praktyczne. Akcja ta spowodowała, że w polskich domach przed świętami Bożego Narodzenia całymi rodzinami aż do drugiej połowy XX wieku samodzielnie przygotowywano ozdoby na choinkę z papieru, bibułek, koralików, słomek i wydmuszek.

 

Z choinką nierozerwalnie związana jest bombka, nazywana też bańką.

 

– Jest to najpopularniejsza, bardzo charakterystyczna, często używana jako jedyny rodzaj ozdoba. Są to świecące, kolorowe, o rozmaitych kształtach ozdoby ze szkła, znane obecnie w Polsce powszechnie pod nazwą bombek, a w Małopolsce nazywane bańkami. Narodziły się w latach trzydziestych XIX wieku jako uboczna produkcja w hutach szkła na terenie niemieckiej Turyngii, w miejscowości Lauscha i kilku innych w okolicy. Te najstarsze szklane ozdoby choinkowe, z grubego, ciężkiego szkła, wewnątrz posrebrzonego, z otworami zamykanymi korkami lub dekoracyjnymi mosiężnymi kapslami, były krągłego kształtu, stąd ich niemiecka nazwa kugel, czyli kula, która skojarzyć się może z bombą – bombką. W latach siedemdziesiątych XIX wieku nowa technologia umożliwiła wydmuchiwanie lżejszych baniek z cienkiego szkła, stąd nazwa – bańka, co pozwoliło zwiększyć ich produkcję zarówno ilościowo, jak pod względem asortymentu.

 

Produkowano więc formowane w matrycach nie tylko szyszki, żołędzie, winogrona, jabłka, ale także serca, dzwonki, domki, trąbki, zwierzęta i ptaszki z ogonkami z włókna szklanego. Podobną, choć nieco różniącą się odmianę ozdób choinkowych ze szklanych koralików nanizanych na drut od połowy XIX wieku wytwarzano w okolicach miejscowości Jablonec nad Nisą w północnych Czechach. Podstawą produkcji zawsze tu była biżuteria z koralików z dmuchanego szkła, a ozdoby choinkowe były jej tylko boczną gałęzią. Były to różnej wielkości gwiazdki, koszyczki, żyrandole, pajączki, motyle, instrumenty muzyczne, a także pajace, Mikołaje, aniołki itp.

 

Dziękuję za rozmowę!

 

Rozmawiał Kajetan Rajski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 361 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram