W najbliższych dniach na Rynku Wrocławskim zainicjowana zostanie akcja promująca Dzień Ryby. Jako zapalony akwarysta pomyślałem – świetnie! Po bliższym zapoznaniu się z materiałami na stronach organizatora – Stowarzyszenia Empatia, okazało się, że akcja polega na przekonywaniu ludzi do rezygnacji z jedzenia wigilijnego karpia. Osoby zaangażowane w ten temat mówią, że święta powinny być obchodzone bez zwłok na stole. Jak mówią, będą rozdawali ulotki „tym wszystkim sadystom w marketach” i „rasistom gatunkowym” nawołujące do zaprzestania mordu na niewinnych istotach. Na ulotce widnieje zakrwawiony nóż i młotek oraz hasło „Bóg się rodzi – karp truchleje”.
Zastanówmy się więc czy katolik może jeść wigilijnego karpia i szerzej – spożywać mięso. Zgadzam się z tym, że wyrazem człowieczeństwa jest również stosunek do zwierząt, powstrzymywanie się od zadawania im niepotrzebnego cierpienia. Należy jednak rozróżnić dwie postawy: zgodę na znęcanie się nad zwierzętami od akceptacji hodowli zwierząt w celach konsumpcyjnych. Druga sprawa to stosunek do przyrody w ogóle. Jest spora różnica pomiędzy miłośnikiem przyrody i osobą, która tę przyrodę ubóstwia (panteizm), stawiając zwierzęta na równi z człowiekiem. Można być miłośnikiem zwierząt i jednocześnie jeść ich mięso. Można też być walczącym wegetarianinem i jednocześnie nienawidzić ludzi (np. postawa proaborcyjna!).
Wesprzyj nas już teraz!
Co na to Pismo Święte? Zacznijmy od Księgi Rodzaju (Ks. Rodz. 9:3): „Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko.” Dalej, ogromna mnogość tekstów dotyczących ofiar całopalnych ze zwierząt które nakazał Pan składać Izraelitom. W Nowym Testamencie sam Jezus spożywał i dawał uczniom do jedzenia ryby (np. Mt 14:17-19; 17:27; Łk 5:4-6). Chrystus obchodził Paschę podczas której spożywano baranka. W Dziejach Apostolskich czytamy: „I odezwał się do niego głos: Wstań, Piotrze, zabijaj i jedz!” Dz. Ap. 10:13
W rozmowie z osobami zaangażowanymi w akcję promującą Dzień Ryby dowiedziałem się, że jeśli nie jestem „wege”, nie mam żadnych zasad. Poinformowano mnie również, że jako katolika obowiązuje mnie piąte przykazanie, czyli zakaz zabijania wszelkich istot żywych. Czy rzeczywiście przykazanie to odnosi się również do zabicia karpia na wigilijny stół? Kluczem do zrozumienia tego zagadnienia jest przeanalizowanie tekstu źródłowego Księgi Wyjścia i Księgi Powtórzonego Prawa gdzie jest mowa o Dekalogu. W obu przypadkach jest tam użyty czasownik „racah”, który w całej Biblii odnosi się tylko i wyłącznie do zabójstwa z premedytacją i dotyczy tylko człowieka. Nie ma ani jednego odniesienia tego czasownika do zwierząt. Nie ma więc żadnego punktu wspólnego między piątym przykazaniem Dekalogu a faktem składania zwierząt w ofiarach czy zabijania ich w celach konsumpcyjnych.
W argumentacji „obrońców karpia” przewijają się „świąteczne stoły pełne trupów” i „wasze brzuchy to groby udręczonych i torturowanych zwierząt”. Mój żołądek nigdy nie będzie grobem, bo groby są dla osób a nie zwierząt, roślin czy minerałów. Grobem może być macica kobiety, która dokonała aborcji czyli zabiła drugiego człowieka.
Innym argumentem przeciwko „mięsożercom” jest opinia jakoby zwierzęta, więc również karpie, miały duszę. W tym miejscu, nieco przewrotnie, muszę się zgodzić z obrońcami karpia. Tak, zwierzęta mają duszę. Duszę sensytywną, czyli zmysłową, która organizuje ciało, posiada czucie, poznaje otaczający świat, wprawia ciało w ruch. Taką duszę posiada wszystko co żyje. W odróżnieniu od duszy ludzkiej – duchowej i rozumnej, która jest nieśmiertelna.
Oczywiście barbarzyństwem i postawą niechrześcijańską jest celowe znęcanie się nad zwierzętami. Jestem pewien, że człowiek który ze złej woli lub zwykłej głupoty dopuszcza się takich czynów, zaciąga na siebie poważną winę. Jestem natomiast spokojny delektując się razem z najbliższymi wigilijnym smażonym karpiem. Czego sobie i Państwu życzę. Smacznego!
Jarosław Kozikowski