Mimo iż prokuratura odnalazła mężczyznę w wulgarny sposób grożącego posłance PiS Krystynie Pawłowicz, nie poniesie on żadnej kary za popełnione przestępstwo. Jest bowiem sparaliżowany.
Krystyna Pawłowicz otrzymała w maju wiadomość e-mail o bardzo wulgarnej treści, nienadającej się do zacytowania na katolickim portalu. Autor listu prócz wulgaryzmów załączył doń groźbę karalną – napisał iż zabije posłankę gdy tylko znajdzie okazję. Dodał, że jej dni są już policzone. Podpisał się jako Rafał Szewczyk.
Wesprzyj nas już teraz!
W lipcu ten sam człowiek napisał do Pawłowicz kolejnego maila, podpisując się inaczej. Znów nie zabrakło wulgaryzmów, autor po raz kolejny groził posłance śmiercią. Sugerował, że powodem jego nienawiści do kobiety są jej tradycyjne poglądy. Nazwał ją też homofobem.
Posłanka zgłosiła sprawę prokuraturze. Śledczy ustalili, że e-maile wysyłał ten sam mężczyzna, od 2005 roku będący inwalidą. Uległ wypadkowi, w wyniku którego jest sparaliżowany. Od dwóch lat nie wstaje z łóżka – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. – Śledztwo umorzono, bo w przypadku przestępstwa gróźb karalnych musi istnieć u pokrzywdzonego obawa ich realizacji. Uznano, że tu te okoliczności nie zachodzą – powiedziała „Rz” Krystyna Gołąbek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.
– To pokazuje, jak działa szczucie przez dziennikarzy lewackich, genderowych. Dotknięty niepełnosprawnością człowiek wysyła wulgarne pogróżki, zamiast starać się uszlachetniać swoje cierpienie – komentuje dla „Rz” Pawłowicz. – By pokazać mu, że osoba, którą chciał pozbawić życia, nie jest mściwa, mam zamiar napisać mu, że przebaczam. Wyślę mu też książkę religijną, może Tomasza à Kempis „O naśladowaniu Chrystusa”, by sobie poczytał i wrócił do równowagi – dodaje.
źródło: rp.pl
kra