Mało kto zdaje sobie sprawę, że dogmat o Niepokalanym Poczęciu, podobnie jak inne dogmaty, najwięcej mówi o Bogu. Wszystkie dogmaty mają na celu rozjaśnianie prawdy o Bogu po to, aby tą prawdą się modlić oraz nią żyć — mówi ks. dr Marek Gilski z Katedry Mariologii Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie w rozmowie z Dominiką Krupińską.
Wesprzyj nas już teraz!
Czy życie Maryi było łatwe? Można by tak oczekiwać, skoro nie miała grzechu.
Lektura Ewangelii pokazuje, że życie Matki Bożej nie było łatwe. Przecież doświadczyła w swoim życiu rodzenia dziecka w stajni, emigracji, lęku o dziecko, którego życie było zagrożone przez Heroda, przeżyła śmierć swojego męża, była świadkiem śmierci swojego jedynego dziecka. A jednak pomimo takich doświadczeń potrafiła wytrwać przy Bogu. Te nieszczęścia Jej nie złamały. Brak grzechu nie oznacza braku cierpienia. Przeciwnie, większe dary oznaczają zawsze większe trudności. Bóg nie daje nadzwyczajnych darów bezcelowo. Wielkie dary, bo wielkie powołanie. Niepokalaność, brak grzechu — bo trzeba się zmierzyć z tym, co wydaje się ponad ludzkie siły. Człowiek nie zostaje sam na sytuacje trudne. Ma wsparcie w Bogu.
Skoro Maryja była bez grzechu, to z czego odkupił Ją Jezus? Czy potrzebowała odkupienia?
To pytanie nurtowało przez wieki wielu chrześcijan. Dopiero w drugim tysiącleciu chrześcijaństwa Jan Duns Szkot udzielił właściwej odpowiedzi. Każdy człowiek potrzebuje odkupienia. Maryja także. Jak to się dokonało? Z odkupieniem jest jak z leczeniem. Można albo uprawiać prewencję albo terapię. Innymi słowy, można albo zaszczepić chorego na chorobę, albo leczyć go, gdy już na nią zapadnie. W obu przypadkach mamy jednak do czynienia z leczeniem. A zatem Maryja została odkupiona, ale w sposób doskonalszy, poprzez „zaszczepienie” Jej na grzech. Bóg Ją odkupił, wyposażając Ją w wyjątkowy dar.
Czy zatem nie miała żadnych problemów, dylematów, wyborów, decyzji? Przecież Adam i Ewa w Raju także nie mieli grzechu pierworodnego, a mimo to zmarnowali ten dar. Dlatego Niepokalanego Poczęcia nie należy sobie wyobrażać w ten sposób, że oto całe życie jest już „ustawione”. To był dar do zagospodarowania. Szczepionka nie oznacza przecież, że można bezkarnie narażać się na chorobę. Maryja potrzebowała odkupienia, została odkupiona.
Jaka jest geneza dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi? Gdzie szukać jego źródeł?
Gdy mówimy o niepokalaności Maryi, odwołujemy się przede wszystkim do sceny Zwiastowania, w której pada grecki termin kecharitomene, czyli „pełna łaski”, „obdarowana łaską” albo — jak niektórzy tłumaczą — „ułaskawiona”. Wyobrażamy sobie człowieka jako naczynie, które czymś się napełnia. Pełnia łaski oznacza brak miejsca na to, co nie jest łaską. Pius IX, ogłaszając dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi, przywołał także wiele obrazów i figur ze Starego Testamentu. A zatem próbuje się odwoływać do języka obrazu, metafory.
Od początku Ojcowie Kościoła posługiwali się takimi pojęciami jak „cała święta”, „cała piękna”, wyrażając językiem pozytywnym prawdę o braku grzechu. Prawda o świętości Matki Pana była czymś oczywistym.
Cztery lata po ogłoszeniu dogmatu Maryja przedstawia się dzieciom w Lourdes jako „Niepokalane Poczęcie”. Tym samym potwierdziła to, co ogłosił Kościół.
Jak należy rozumieć ten dogmat?
My zazwyczaj posługujemy się słownictwem negatywnym. Mówimy „Niepokalana”, „bez grzechu”, „nie dotknięta zmazą grzechu”. Te słowa wskazują przede wszystkim na wyjątkową świętość Matki naszego Pana. Jest to dogmat o świętości, o powołaniu do świętości, o współpracy z łaską, która do tej świętości prowadzi. Bulla dogmatyzująca używa nie tylko terminologii wyrażającej bezgrzeszność Maryi, ale przede wszystkim określeń typu: „cała piękna”, „doskonała”, „w cudowny sposób obdarowana bogactwem wszelakich niebieskich darów”, „ogarnięta miłością”.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że dogmat o Niepokalanym Poczęciu, podobnie jak inne dogmaty, najwięcej mówi o Bogu. Wszystkie dogmaty mają na celu rozjaśnianie prawdy o Bogu po to, aby tą prawdą się modlić oraz nią żyć. Dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi został ogłoszony w 1854 roku. Bulla dogmatyzująca nosi tytuł „Ineffabilis Deus”, czyli „Niemożliwy do wypowiedzenia Bóg” albo „Niewypowiedzialny Bóg”. Już tytuł mówi, że chodzi o Boga. Prawda o Niepokalanym Poczęciu jest prawdą o Bogu, o Jego niemożliwej do zrozumienia i wypowiedzenia łasce. Dogmat rozjaśnia zatem tajemnicę Boga.
Jaki to jest obraz Boga? Bóg zatroskany o świat, szukający dla niego dróg ratunkowych. Bóg, który potrafi zauważyć młodą osobę na peryferiach Cesarstwa Rzymskiego, w podbitym narodzie, i dać Jej zadanie współpracy w dziele zbawienia świata. Bóg, który daje wielkie zadania, ale i wielkie dary. Gdy patrzymy na Matkę Pana, musimy dodać, że Bóg gromadzi wokół siebie ludzi wyjątkowych.
Jak to możliwe, że Maryja została zachowana od grzechu pierworodnego, zanim jeszcze nastąpiło dzieło Odkupienia?
Metafora szczepionki doskonale pokazuje, że skutek może być niejako przed przyczyną. Przecież szczepionkę podaje się wcześniej, aby nie ulec chorobie. Podobnie było z Niepokalanym Poczęciem. Warto pamiętać, że Bóg z nami czyni wiele razy podobnie. Nawet nie wiemy, ile razy Bóg nas ustrzegł od jakiegoś zła, ponieważ potrzebuje nas w życiu do pewnych zadań. Wiedząc o naszych przyszłych zadaniach, powołując nas do nich, nie tylko wyposaża nas w łaskę potrzebną do ich realizacji w przyszłości, ale i chroni nas prewencyjnie.
Czy istnieją jakieś relacje między poszczególnymi dogmatami maryjnymi?
Wszystkie cztery dogmaty maryjne pozostają ze sobą w ścisłym związku. Ten związek to powołanie. Niepokalane Poczęcie Maryi jest związane z Jej powołaniem do bycia Matką Pana, bycia Bożą Rodzicielką. Dogmat o Bożym Macierzyństwie Maryi z kolei ściśle łączy się z prawdą o dziewictwie Maryi. Mówimy w wyznaniu wiary o narodzeniu z Dziewicy. Przecież zapowiedź Izajasza z proroctwa mesjańskiego (Iz 7,14) mówi o poczęciu z Dziewicy. Boże Macierzyństwo jest więc ściśle związane z powołaniem do dziewictwa. I wreszcie Wniebowzięcie. Naturalną koleją rzeczy jest to, że jeśli ktoś żyje przez całe życie w świecie łaski Bożej, następnym etapem jest niebo.
Kluczem jest zatem powołanie Maryi do bycia Matką naszego Pana. Dogmat pokazuje jednak ścisły związek początku i końca życia. Świętość u początków wiąże się ze świętością u kresu.
Jakie znaczenie ma dla nas dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi?
Ten dogmat jest dla nas bardzo ważny. Pokazuje bowiem człowieka bez grzechu. A zatem takiego człowieka, jakiego chciał Bóg, gdy go stwarzał. Postawa Maryi, Jej wiara, całe Jej życie to swego rodzaju model. Bóg nas chciał takich jak Ona. Warto przyglądać się zatem postaci Matki Pana.
Niepokalane Poczęcie pokazuje, że świętość jest nie tylko naszym zadaniem, ale i darem. Bez tego dogmatu myślelibyśmy o świętości przede wszystkim jako o owocu naszych wysiłków. Jeśli będziemy się mocno starać, współpracując z Bogiem, to kiedyś osiągniemy świętość. Tymczasem świętość jest także, a może przede wszystkim, darem Boga, darem danym, zanim jeszcze człowiek ma tego świadomość. U początków człowieka jest łaska, a nie grzech.
Kolejna niesamowicie ważna sprawa to fakt, że powołanie wyprzedza istnienie. Bóg nas najpierw powołuje, a potem stwarza. Ma pomysł na nasze życie. Zna najlepszą drogę do naszego szczęścia. U podstaw wszystkiego jest powołanie Boga.
Niepokalane Poczęcie Maryi jest wspaniałym przykładem, że łaska potrafi pokonać to, co dziedziczymy od rodziców. Każdy przecież otrzymuje w genach od rodziców i siłę, i słabość. Łaska Boga potrafi sobie z tym poradzić. To ogromne pocieszenie dla tych, którzy sądzą, że są bardzo obciążeni złem, grzechem. Łaska może sobie z tym poradzić.
Jak żyć tym dogmatem? Czy jest to prawda ważna dla mnie, dla każdej osoby?
Kościół mówi, że Maryja została odkupiona w sposób doskonalszy. Prewencja jest zatem doskonalszą formą leczenia i ratowania człowieka. Warto o tym pamiętać w życiu. Jeśli Bóg uratował Maryję przed wejściem w grzech, to ten, kto pomaga innym, aby nie weszli w grzech, czyni to, co uczynił Bóg. Jest naśladowcą Boga. To pierwsza ważna kwestia. Można żyć tym dogmatem, naśladując to, co uczynił sam Bóg.
Ten dogmat daje pokój serca. Łaska na miarę powołania. Nie ma się co martwić. Masz dużo łaski, a w związku z tym, jak mówiliśmy wcześniej, dużo cierpienia, to oznacza, że Bóg cię powołał do bardzo poważnych zadań. Podejmujesz się bardzo trudnych rzeczy, jest ci nieraz ciężko, a zatem masz dużo łaski. Podołasz. Jesteś wyposażony. Maryja była wyposażona w pomoc Boga i ty jesteś wyposażony. Nie załamuj się.
Ten dogmat przestrzega przed zbytnią pychą i butą. Nie przesadzaj z oceną innych. Nie patrz z góry na innych. Nie wiadomo, co my byśmy zrobili, gdyby Bóg postawił nas w sytuacji próby. Dlatego modlimy się w „Ojcze nasz” „nie wódź nas na pokuszenie”, nie wprowadzaj nas w sytuację próby. Każdy ma swoją drogę powołania, jest wyposażony w wystarczającą łaskę do jej realizacji. Nie ma co patrzeć na innych z góry.
Warto czasem podziękować Bogu za to, od czego nas uratował, choć może nie mieliśmy świadomości takiego czy innego niebezpieczeństwa. Dziękujmy Bogu często za dary, których jeszcze nie odkryliśmy, a które w nas umieścił.
List do Efezjan mówi, że jesteśmy powołani do niepokalaności. Bóg nas wybrał przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem (Ef 1, 4). W Nowym Testamencie greckie słowo amomos (nieskalany) zazwyczaj odnosi się do powołania chrześcijan, ale także do Jezusa Chrystusa jako Baranka bez skazy, który jest doskonałą i niepokalaną ofiarą. Tylko baranki bez skazy mogły być ofiarowane Bogu. Skoro jesteśmy wezwani do niepokalaności, to jesteśmy wezwani do składania z siebie ofiary samemu Bogu. To, co bez skazy, nadaje się dla Boga.
W przypadku człowieka „nieskalaność” zdaje się zatem oznaczać, że cały człowiek, każda sfera jego życia powinny być takie, aby można je ofiarować Bogu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Dominika Krupińska
mat