W Arabii Saudyjskiej przebywa ok. 3 miliony chrześcijan. Cała ludność kraju liczy zaś 28 milionów. Chrześcijanie są formalnie traktowani jak gast-arbeiterzy, a nie pełnoprawni obywatele. Choć Saudyjczycy są niekiedy zależni od ich pracy, to traktują ich jak ludzi gorszej kategorii. Nie ma mowy o uznaniu wolności ich sumień.
Jak twierdzi John L. Allen w książce „The Global War on Christians” Arabia Saudyjska w teorii toleruje prywatne praktyki religijne, jednak w rzeczywistości praktykowanie chrześcijaństwa nawet w domowym zaciszu może przysporzyć poważnych problemów. Z kolei łamanie zakazu publicznego wyznawania wiary naraża na znacznie poważniejsze konsekwencje, takie jak tortury czy deportacja.
Wesprzyj nas już teraz!
Na informacje o prześladowaniu chrześcijan trzeba spojrzeć jeszcze z innej strony – świadczą bowiem o gwałtownie rosnącej liczbie chrześcijan w rejonach odległych od tradycyjnych chrześcijańskich centrów, takich jak Azja, Afryka Subsaharyjska czy zdominowany przez islam Bliski Wschód. Dobrym przykładem jest Iran. 40 lat temu mieszkało w nim 200 muzułmańskich konwertytów na chrześcijaństwo. Obecnie jest ich aż 370 tysięcy!
Według danych organizacji Open Doors to właśnie kraje islamskie stanowią – prócz Północnej Korei –dziewięć najgorszych miejsc do życia dla chrześcijan. Według raportu amerykańskiej Komisji Międzynarodowej Wolności Religijnej, 10 z 16 krajów „specjalnej troski”, jeśli chodzi o wolność sumienia, to kraje z muzułmańską większością. W niektórych z nich – takich jak Iran czy Arabia Saudyjska – zagrożenie dla chrześcijan stanowią po prostu rządy. W innych – np. w Egipcie – zagrożeniem są zwykli mieszkańcy.
Źródło: lifesitenews.com
Mjend