Brakuje armii gotowej do obrony ojcowizny w czasie pokoju, kryzysu i wojny – której pierwowzorem była Armia Krajowa – stwierdził w rozmowie z „Rzeczpospolitą” profesor Akademii Obrony Narodowej Józef Marczak.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Józef Marczak powiedział, iż w przypadku ataku nie bylibyśmy się w stanie obronić, gdyż w naszej armii do skutecznej obrony brakuje powszechności. Brakuje armii gotowej do obrony ojcowizny w czasie pokoju, kryzysu i wojny – której pierwowzorem była Armia Krajowa. Nasza armia oparta jest tylko na miniaturowych wojskach operacyjnych opartych na służbie zawodowej. Nie jest zdolna do odstraszania, obrony, a nawet ochrony niektórych obiektów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem Marczaka polskiej armii brakuje sił odpowiedzialnych za obronę konkretnego terytorium: „Od czasu Piastów armia przygotowana do obrony składała się z dwóch komponentów. Pierwszy stanowiły wojska operacyjne – w tamtych czasach to była drużyna królewska, a później chorągwie, a drugi armia, która broniła konkretnego terytorium – grodów, przepraw i cieśnin terenowych” – uważa rozmówca dziennika. Sugeruje on wprost konieczności odbudowy Armii Krajowej, opartej na „na Wojskowych Komendach Uzupełnień, które działają w niemal wszystkich powiatach, na garnizonach czy szkołach wojskowych. Powiat powinien być pierwszym szczeblem organizacji wojskowej – tak było w Polsce kilkaset lat temu, i tak jest zbudowana np. struktura przestrzenna amerykańskiej Gwardii Narodowej. Lokalne oddziały usytuowane są w hrabstwach. Z badań wynika, że ludzie identyfikują się z ojcowizną, chcą bronić swoich znajomych czy wspierać ich w sytuacji kryzysowej”.
Profesor Marczak dostrzega także coraz większą popularność, zwłaszcza wśród młodych ludzi organizacji paramilitarnych. – Masowo powstają stowarzyszenia, które same prowadzą szkolenia wojskowe. Mamy kilka tysięcy osób w organizacjach Strzelca, kilkadziesiąt tysięcy harcerzy, Legię Akademicką, która organizuje podstawowe szkolenie. W 220 szkołach ponadgimnazjalnych, w tzw. klasach mundurowych, jest 20 tys. uczniów – podkreśla rozmówca „Rzeczpospolitej”.
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk