21 listopada 2013

Nawrócenie Alfonsa Ratisbonne’a

Jednym z najgłośniejszych wydarzeń, które szczególną uwagę zwróciło na Cudowny Medalik i poruszyło prawie cały świat połowy XIX wieku, było nawrócenie na katolicyzm pochodzącego z rodziny bankierów żydowskich Alfonsa Ratisbonne’a.

Starannie wykształcony wyznawca judaizmu z pogardą odnosił się do chrześcijaństwa, szczególnie zaś do katolicyzmu. Niechęć ta jeszcze się zwiększyła w momencie, gdy jego brat Teodor nawrócił się i został księdzem, a później przewodził Arcybractwu Serca Maryi. Alfons, spośród wszystkich członków rodziny, był najbardziej zawziętym przeciwnikiem nawróconego brata. […]

Rok 1841. Dwudziestosiedmioletni Alfons Ratisbonne, zaręczony z bogatą Żydówką, postanowił przed ślubem wyjechać na urlop do Włoch. Plany miał jasno ułożone – po powrocie do Strasbourga ślub i praca w Towarzystwie Bankowym swego wuja. Jednak swoje plany względem Alfonsa miał też Pan Bóg…

Wesprzyj nas już teraz!

Młody Ratisbonne zatrzymał się w Rzymie, gdzie wspaniałe świątynie – pomniki chwały Kościoła katolickiego, jeszcze bardziej utwierdzały go w nienawiści do Chrystusa. Po latach wyznał: Żywiłem w sercu nienawiść do księży, świątyń, klasztorów, przede wszystkim zaś do jezuitów. Samo ich wspomnienie doprowadzało mnie do szału.

Goszcząc w Wiecznym Mieście, postanowił odwiedzić swego przyjaciela Gustawa de Bussieres, brata hrabiego Teodora de Bussieres, który wcześniej nawrócił się z protestantyzmu na katolicyzm. Doszło do spotkania dwóch tak różnych osób: gorliwego katolika i wroga Kościoła. Podczas rozmowy Teodor de Bussieres po wymianie grzeczności, zaczął namawiać młodego bankiera na odejście od judaizmu. […]

Ratisbonne odpowiedział szyderstwami, twierdząc z przekonaniem, iż skoro się urodził Żydem, więc zostanie nim do końca życia, ponieważ człowiek honoru nie zmienia religii. Hrabia de Bussieres jednak był w swej gorliwości nieustępliwy. Starał się wykazać swemu rozmówcy, że ten argument – bardzo wygodny dla pychy i duchowego lenistwa – jest niczym innym, jak obelgą dla Pana Boga. Mimo nacisków, młody Ratisbonne pozostał nieugięty.

Hrabia jednak nie dał za wygraną. Poprosił Alfonsa, by ten zgodził się przyjąć od niego Cudowny Medalik. Ratisbonne początkowo nie chciał o tym słyszeć, a wreszcie, by pokazać, że nie przywiązuje do niego żadnej wagi, pozwolił go sobie zawiesić na szyi. Ulegając następnie usilnym prośbom hrabiego de Bussieres, przyrzekł mu też, że będzie codziennie odmawiał modlitwę św. Bernarda. […]

20 stycznia 1842 roku Teodor de Bussieres poszedł do rzymskiego kościoła św. Andrzeja della Frate w centrum miasta, aby załatwić formalności związane z pogrzebem znajomego, pana de La Ferronays. Towarzyszył mu Alfons Ratisbonne. Gdy hrabia de Bussieres załatwiał wspomniane formalności, Alfons spacerował po kościele i przyglądał się poszczególnym ołtarzom. Ścierały się w nim skrajne uczucia. Z jednej strony był pełen podziwu dla piękna katolickiej świątyni, z drugiej zaś ciągle bardzo krytycznie nastawiony wobec Kościoła katolickiego, oskarżał go w duchu o wszelkie możliwe nieszczęścia swego narodu.

W pewnym momencie Ratisbonne spostrzegł, że chociaż w całym kościele było ciemno, to w kaplicy św. Michała pokazała się jakaś cudowna jasność. Jakież było jego zdumienie, gdy okazało się, że widzi Niepokalaną Dziewicę w takiej postaci jak na Cudownym Medaliku. Mimo woli zbliżył się do Niebieskiej Pani, upadł na kolana i pozostał tak przez długi czas nieruchomy. Ukazała mi się Maryja Dziewica, taka, jak przedstawiona na medaliku! – mówił później do swego przyjaciela. Alfons relacjonował, że Maryja dała mu znak, by uklęknął i wypowiedziała tylko jedno słowo: dobrze. To jednak wystarczyło, żeby Alfons zrozumiał wszystko i wszystko w swoim życiu zmienił. Wiarę, plany życiowe… Wszystko! Teodor de Bussieres znalazł go klęczącego z oczami zalanymi łzami przed jednym z ołtarzy. Musiał trącić go parę razy, zanim ten zauważył jego obecność. W końcu Alfons odwrócił się do swego znajomego i powiedział: O, jakże ten zmarły pan modlił się za mnie. Poczułem to, czego doświadcza się przy cudach. Zaskoczony hrabia pomógł mu wstać z klęczek, a następnie obaj skierowali się do wyjścia. Zapytał go przy tym, gdzie chce pójść. Proszę mnie zaprowadzić, gdzie pan chce. Po tym, co widziałem  usłucham.

Znajomy, ciągle nie mogąc zrozumieć co się stało, nalegał, by Alfons wyjaśnił mu, o co chodzi, ale Ratisbonne ciągle jeszcze był jak w innym świecie. Wyciągnął wiszący na piersi Cudowny Medalik i zaczął go całować, głośno wołając przy tym z płaczem: Ach, jaki jestem szczęśliwy. Jak dobry jest Bóg! Jaka obfitość łask i szczęścia. Jakże ci, co nie wierzą, są godni litości! Ach rozumiem teraz miłość katolików do ich kościołów i pobożność, z jaką je zdobią i wypełniają. Jak tutaj jest dobrze. Chciałoby się nigdy stąd nie wychodzić, to już prawie nie jest ziemia.

Realna obecność Boga na ołtarzu i wokół ołtarza z Najświętszym Sakramentem miażdżyła go do tego stopnia, że był zmuszony oddalić się, aby nie utracić przytomności. Wydawało mu się czymś strasznym przebywać przed Bogiem Żywym nie będąc ochrzczonym. Poszedł schronić się do kaplicy Matki Bożej.

Tam przestał się bać, wiedział bowiem, że jest chroniony przez ogromne miłosierdzie. Z najgłębszą czcią uwielbiał Niepokalaną Dziewicę i bardzo prosił o udzielenie mu chrztu. Odmieniony Alfons Ratisbonne mówił: O Boże! Pół godziny temu jeszcze bluźniłem, czując wściekłą nienawiść do religii katolickiej… Po ludzku sądząc, niemożliwym mi było zmienić religię: rodzina moja żydowska, narzeczona Żydówka… Jakże jestem szczęśliwy!… Jaka pełnia łaski i dobroci!…[…]

Odmieniony Ratisbonne rozpoczął rekolekcje osiem dni po nawróceniu. Został ochrzczony 31 stycznia 1842 roku, przyjmując imię Maryi. Później w 1847 roku wstąpił do zakonu jezuitów i przyjął święcenia kapłańskie. Po pewnym czasie z polecenia papieża Piusa IX opuścił Towarzystwo Jezusowe i założył wraz z bratem Zgromadzenie Najświętszej Dziewicy Syjońskiej, które poświęciło się nawracaniu Żydów.

Alfons Maria Ratisbonne zakończył swe owocne życie w roku 1884, by odebrać wspaniałą nagrodę z rąk Niepokalanej Dziewicy Królowej Niebios. Wiadomość o jego nieoczekiwanym i całkowitym nawróceniu szybko rozprzestrzeniła się po całej Europie i wywołała ogromne poruszenie. Papież Grzegorz XVI zapragnął osobiście poznać konwertytę i powołał specjalną komisję, która miała zbadać to zdarzenie. W czerwcu 1842 roku kardynał Patriazi, wikariusz generalny Ojca Świętego, urzędowo potwierdził to cudowne nawrócenie osobnym dekretem, a Kongregacja Obrzędów zamieściła je w piątej lekcji oficjum Cudownego Medalika.

Fragment książki P. Kucharskiego i B. Bajora pt.: Dar Maryi na trudne czasy, Kraków 2009.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 191 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram