Chińskie władze ogłosiły zliberalizowanie polityki jednego dziecka. Według prezydenta Xi Jinpinga pary, w których przynajmniej jedno z rodziców jest jedynakiem, będą mogły mieć dwójkę dzieci. Do tej pory zasadniczo oboje rodzice musieli być jedynakami. Zdaniem obrońców życia jest to kosmetyczna reforma, która nie zmienia niemoralnego charakteru systemu.
– Problemem polityki jednego dziecka nie jest liczba dzieci, na których posiadanie rząd wyraża zgodę – powiedziała Reggie Littlejohn, prezes organizacji Women’s Rights Without Frontiers. Zwróciła uwagę, że reforma nie zmieni tego, że kobiety, które zajdą w ciążę bez pozwolenia, będą nadal zabierane z domów i zmuszone do dokonywania aborcji nawet w 9 miesiącu ciąży. – Rządowe i kulturowe siły prowadzące do ludobójstwa motywowanego płcią będą nadal silne – podkreślała Littlejohn.
Wesprzyj nas już teraz!
Podobnego zdania jest Bob Fu, założyciel organizacji ChinaAid. Zwraca uwagę, że weekendowe oświadczenie chińskiego prezydenta nie znosi systemu przymusowej kontroli narodzin. – Oparty na przymusie system nie został zniesiony – dodał Bob Fu. – Chińskie kobiety i mężczyźni będą nadal cierpieć okrucieństwo przymusowej aborcji i sterylizacji, dopóki system nie zostanie zniesiony – kontynuował.
Szacuje się, że od rozpoczęcia polityki jednego dziecka w Chinach w 1979 r. miało miejsce 336 milionów aborcji, z których wiele było przymusowych. Doprowadziło to do spadku współczynnika płodności z ok. 5 dzieci na parę do 1,55. Dzieci nadal rodzi się coraz mniej, a 37 milionów Chińczyków nie może znaleźć partnerki z powodu zniekształcenia struktury płci społeczeństwa. Prowadzi to do wzrostu handlu ludźmi.
Warto zauważyć, że wg szacunków CIA World Factbook w 2013 r. dzietność w komunistycznych i stosujących opresyjne metody kontroli narodzin Chinach wyniesie 1,55 na kobietę w wieku rozrodczym. Tymczasem w Polsce wskaźnik ten wyniósł… 1,32.
Źródła: lifesitenews.com / cia.gov
Mjend