Rzeźbiarz Jacek Adamas i dwoje uczestników jego happeningu są sądzeni z paragrafu o wykroczenie przeciw porządkowi publicznemu. Nad drzwiami biura poselskiego Tadeusza Iwińskiego zawiesili tabliczkę przypominającą, iż był on w PZPR. Grozi im za to kara ograniczenia wolności lub grzywny.
W maju tego roku performer zawiesił nad biurem poselskim członka SLD Tadeusza Iwińskiego czerwoną tablicę z napisem: „Komitet Wojewódzki PZPR w Olsztynie. Tow. Sekretarz Iwiński”. Tablicę odsłonił Alfred Surma, olsztyński opozycjonista szykanowany w stanie wojennym. Wydarzenie filmowała żona artysty, Katarzyna – przypomina portal niezalezna.pl.
Wesprzyj nas już teraz!
Według Adamasa happening był spontaniczną reakcją na zachowanie posła podczas prac nad uchwałą upamiętniającą Grzegorza Przemyka w 30. rocznicę tragicznej śmierci. Poseł Iwiński chciał usunięcia z projektu uchwały sejmowej fragmentu o odpowiedzialności ówczesnych władz partyjnych i państwowych za fabrykowanie dowodów i ukrywanie winnych.
Adamas powiedział w sądzie, że jego akcja miała być formą protestu i zwrócenia uwagi na rolę PZPR. Uczestnicy happeningu podkreślali, że tablicę zamierzali zdjąć ze ściany jeszcze tego samego dnia.
Mimo tego wymiar sprawiedliwości doprowadził „sprawców” pod sąd. Postawiono im zarzut wykroczenia przeciw porządkowi publicznemu. Sprawa potoczyła się więc zupełnie inaczej niż w przypadku profanacji krzyża w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Artysta i władze galerii popełniający tam przypuszczalenie przestępstwo z paragrafu o obrazie uczuć religijnych, póki co przed sąd nie trafili.
Źródło: niezalezna.pl
kra