Wzrost bezrobocia oraz spadek tempa wzrostu gospodarczego – oto główne efekty unijnej pomocy finansowej dla Polski. Wnioski z pierwszego tak kompleksowego raportu, opublikowanego miesiąc temu są bardzo klarowne – nie osiągnięto żadnego zakładanych celów pomocy unijnej.
Raport „Ocena efektywności wykorzystania pomocy finansowej Unii Europejskiej jako instrumentu polityki spójności społeczno-gospodarczej oraz poprawy warunków życia” autorstwa Jana Misiąga, Wojciecha Misiąga i Marcina Tomalaka został przedstawiony 25 września 2013 r. To pierwsze takie sprawozdanie podsumowujące siedem pierwszych lat (2004-2011) wykorzystywania pomocy z UE i stawiające prognozę osiągnięcia zakładanych celów do końca unijnej perspektywy finansowej 2007-2013.
Wesprzyj nas już teraz!
Z raportu jasno wynika, że środki unijne nie mają wpływu na tempo wzrostu gospodarczego. Najszybciej w UE rozwijają się i tak ci, którzy wcześniej byli najbogatsi. Dysproporcje pogłębiły się. Dużo wydatków rozminęło się ze strategicznymi celami – zostały przejedzone. Pomoc z UE nie uchroniła nas od recesji. Efekty dotacji niweczy absurdalne prawo, biurokracja, rosnący dług publiczny i brak reform finansów państwa.
Wzrost gospodarczy, jeden z głównych celów polityki unijnej, jest znacznie niższy od zakładanego. Nierealne jest też, by średnie tempo wzrostu PKB wynosiło 5,2 proc. rocznie w latach 2007-2013 – jak przyjęto w Narodowych Strategicznych Ramach Odniesienia. Wymagałoby to wzrostu PKB (mierzonego w cenach stałych) w 2013 r. o co najmniej 12,3 proc. Tymczasem wzrost gospodarki w bieżącym roku szacowany jest na nieco ponad 2 proc. W NSRO założono, że w 2013 r. stopa bezrobocia dla Polski będzie równa 10 proc. Osiągniecie tego celu wydaje się już niemożliwe. W lutym 2013 r. bez zatrudnienia było 14,4 proc. Polaków, czyli o jeden punkt procentowy więcej niż rok wcześniej.
Co ciekawe, wyższym kwotom pomocy UE na jednego mieszkańca towarzyszy przeciętnie niższe tempo wzrostu gospodarczego. Widoczne jest to szczególnie na przykładzie województw Polski Wschodniej. Im większa jest tam kwota wydatków finansowanych środkami UE, tym niższy jest wskaźnik wzrostu realnej wartości PKB. Znaczące preferencje przyznane przy podziale środków unijnych województwom Polski Wschodniej nie dały zakładanego przyspieszenia wzrostu gospodarczego tych regionów i nie zapoczątkowały doganiania przez nie reszty kraju.
Opracowany raport o efektach przekazywania dotacji unijnych w ciągu pierwszych siedmiu lat obecności Polski w UE potwierdza jedynie to, o czym zwolennicy wolnego rynku i ograniczonej roli państwa byli przekonani od dawna – państwowe rozdawnictwo pieniędzy nie ma nic wspólnego z prawdziwym wzrostem gospodarczym i budowaniem dobrobytu. Niestety, zwolenników Johna Maynarda Keynesa, dostrzegających jedynie krótkoterminowe skutki proponowanych przez siebie rozwiązań jest obecnie znacznie więcej.
Tomasz Tokarski
Źródło: nczas.com