Już ponad 40 proc. niemieckiego społeczeństwa deklaruje się jako osoby bezwyznaniowe – wynika z badań fundacji Bertelsmanna. Coraz mniej osób należy także do społeczności religijnych. Taka sytuacja może się przyczynić do poważnych zmian w społeczeństwie – ostrzega profesor socjologii, Detlef Pollack. Badania potwierdzają, że istnieje związek pomiędzy religijnością a budowaniem zaufania do ludzi.
– Liczba osób bezwyznaniowych wzrasta zarówno w części zachodniej, jak i wschodniej Niemiec – twierdzi prof. Pollack. W zachodnich Niemczech już ponad 20 proc. społeczeństwa deklaruje się jako niepraktykująca żadnej religii, we wschodniej części Niemiec takich osób jest aż 70 proc.
Wesprzyj nas już teraz!
Badania fundacji Bertelsmanna wykazały, że „nie potwierdziły się oczekiwania związane z przemianami, jakie nastąpiły po Zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku. Spodziewano się wówczas, że na terenach byłej NRD więcej osób powróci do religii. „A to właśnie we wschodnich krajach związkowych Niemiec liczba osób bezwyznaniowych wzrosła najbardziej” – informuje „kath.net”.
Również zmniejsza się liczba osób należących do grup religijnych. Zdaniem pastora Andreasa Fincke, byłego protestanckiego referenta ds. pytań światopoglądowych (Evangelische Zentralstelle für Weltanschauungsfragen – EZW) „bezwyznaniowość w Niemczech to najprężniej rozwijający się obecnie nurt światopoglądowy, do czego przyczyniły się poniekąd związki krytykujące religię (…) Nawet przy założeniu, że w tej chwili ciągle nie mają wielu członków” – twierdzi pastor. Tymczasem pomysłów ze strony związków ateistycznych „na życie bez religii” nie brakuje.
Już od kilku lat w Berlinie i Brandenburgii Związek Humanistyczny organizuje w ramach swojej działalności „święto młodzieżowe”, jako alternatywę dla Bierzmowania oraz zajęcia z humanistycznej nauki o życiu (humanistische Lebenskunde). W takich lekcjach uczestniczy corocznie ok. 50 tysięcy uczniów z berlińskich szkół. – Dla nas, humanistów, nie ma życia po śmierci, nie ma żadnego tamtego świata, żadnego zmartwychwstania, nie wierzymy w żadnego Boga. Wierzymy natomiast i dążymy do pełnego zjednoczenia z naturą, także po śmierci. To przecież piękny symbol – twierdzi specjalistka ds. kultury ze Związku Humanistów, Regina Malskies.
Z kolei na pytanie portalu „kath.net”, dlaczego mimo organizacje krytykujące religię mają ciągle niewielu członków, Silvia Kortmann z Międzynarodowego Związku Bezwyznaniowców i Ateistów stwierdziła, że „w przeciwieństwie do Kościołów i społeczności religijnych, które jakoś tam są zorganizowane, ateiści są zbyt wielkim indywidualistami i nie zrzeszają się tak łatwo”!
„Kath.net“ informuje również, że fundacja ateistyczna Giordano Bruno to dziś w Niemczech całkiem „wpływowa organizacja, która odgrywa znaczącą rolę w mediach”. Wspiera ona m. in. szerzenie teorii ewolucji i krytykę idei stworzenia świata głoszonej – jak twierdzi – przez „chrześcijańskich fundamentalistów”. – Ilekroć religia wkrada się codzienność, Fundacja Giordano Bruno postrzega się jako głos rozsądku, który kładzie kres takiemu ingerowaniu w sprawy codzienne i podaje świeckie alternatywy – zaznacza rzecznik prasowy fundacji, Philips Möller.
Z badań opublikowanych przez fundację Bertelsmanna wynika także, że zwiększająca się liczba osób bezwyznaniowych będzie miała wpływ na całe społeczeństwo. Taka sytuacja może przyczyniać się m. in. do pogarszania się relacji międzyludzkich. Bowiem – jak podkreśla socjolog Pollack – „istnieje zależność pomiędzy religijnością a budowaniem zaufania do drugiego człowieka”.
Źródło: www.kath.net
Klaud