Słoweński sektor bankowy ponownie boryka się z problemami. Do tego stopnia, że wzrost oprocentowania 10-letnich obligacji państwowych osiągnął już niemal tak niebezpieczny poziom, że jego przekroczenie zmusi słoweńskie władze do zwrócenia się do Unii Europejskiej po pożyczkę.
Są to słowa Bostjana Jazbeca, szefa słoweńskiego banku centralnego. Stwierdził również, że będzie to dla kraju rozwiązanie tańsze, choć jest pewny, że problemy sektora bankowego uda się rozwiązać własnymi siłami. Podobne stanowisko prezentowała premier Słowenii Alenka Bratuszek, choć ostatnio zaczęła sygnalizować, że skorzystanie z unijnych pieniędzy może się okazać konieczne.
Wesprzyj nas już teraz!
Rentowność obligacji wzrosła w tym tygodniu do 6,75 proc., co oznacza, że Słowenii trudniej będzie uzyskiwać pożyczki na międzynarodowych rynkach finansowych. Co prawda rekordowy wzrost oprocentowania miał miejsce w czerwcu tego roku i wyniósł 7,52 proc., pozostaje jednak bardzo blisko poziomu 7 proc., powszechnie uznawanego za niemożliwy do spłacenia przez dłużnika w dłuższej perspektywie. Należy też pamiętać, że właśnie przy takim poziomie oprocentowania swych obligacji o pomoc zwróciły się Portugalia i Irlandia.
Problemy słoweńskiego sektora bankowego są bardzo poważne, ponieważ szacuje się je na 8 mld dolarów, czyli niemal jedną czwartą PKB Słowenii. Tzw. złe długi są ponadto w sporej mierze własnością państwa. Jeszcze w październiku zakończona ma być kontrola, której zostały poddane, wówczas okaże się, czy Słowenia będzie potrzebowała międzynarodowej pomocy. Obecnie szacuje się, że potrzebne będzie od 2 do 4 mld euro. Niewykluczone jednak, że będzie to większa kwota, jak pokazał rozwój wypadków w Grecji, czy Hiszpanii. Minister finansów Słowenii Uros Cufer zapewnił, że kraj dysponuje wystarczającymi rezerwami finansowymi, by obsłużyć zadłużenia do końca bieżącego roku.
Ponadto, Słowenia cały czas boryka się z recesją. Gospodarka skurczy się w tym roku o 2,6 proc, a nie o 1,9 proc., jak prognozowano jeszcze w kwietniu. Szacuje się, że w przyszłym roku PKB spadnie o niemal 1 proc., a wzrost gospodarczy przewidywany jest dopiero na 2015 r. Problemy kolejnego, niewielkiego kraju w Europie wskazują, jak niewłaściwym pomysłem była unifikacja w postaci wspólnej waluty i jednolitego, narzuconego modelu rozwiązań monetarnych.
Tomasz Tokarski
Źródło: forsal.pl