Głowa Ukraińskiego Kościoła Grekokatolickiego, arcybiskup Światosław Szewczuk odrzucił, w wywiadzie udzielonym jednej ze lwowskich gazet, propagowaną przez patriarchę Moskwy i Wszechrusi Cyryla doktrynę „rosyjskiego świata”.
Doktryna ta, sformułowana w XIX wieku, zakłada ponadgraniczną jedność wszystkich narodów powstałych na bazie średniowiecznej Rusi i wyznających prawosławie, przede wszystkim Rosjan, Ukraińców i Białorusinów, oczywiście pod kulturowym i geopolitycznym przywództwem Rosji. Do koncepcji tej powrócił prezydent Rosji Władimir Putin, szukający nowych ideologicznych podstaw przywództwa Rosji nad sąsiednimi narodami po upadku systemu sowieckiego. Szczególnie zaś chętnie odwołuje się do niej głowa Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, patriarcha Cyryl.
Wesprzyj nas już teraz!
– Rosyjski świat nie ma nic wspólnego z Kościołem. Jest to alternatywna więź, jaką ktoś próbuje narzucić Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Moskiewskiego Patriarchatu i wykorzystać w interesach obcego państwa. Wierni tego Kościoła sami to rozumieją — stwierdził abp Szewczuk.
Hierarcha nawiązał do niedawnej wizyty na Ukrainie kard. Kurta Kocha, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Arcybiskup Szewczuk, kard. Koch i nuncjusz apostolski na Ukrainie, abp Thomas Edward Gullickson, zostali zaproszeni przez głowę Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Moskiewskiego Patriarchatu, metropolitę Wołodymyra Sabodana, na wspólne rozmowy w jego siedzibie — Ławrze Kijowsko-Peczerskiej. Po ich zakończeniu metropolita Wołodymyr wyraził ubolewanie, że ostatnie 20 lat zostało stracone dla ekumenizmu.
Zdaniem Szewczuka, wśród wiernych prawosławnych na Ukrainie, podzielonych na trzy niechętne sobie struktury kościelne, widoczna jest duża tęsknota za jednością chrześcijan. Zaznaczył on przy tym, że przez ekumenizm trzeba rozumieć nie religijny relatywizm wyrażający się w przekonaniu, że obojętne jest, do którego Kościoła się przynależy, lecz dążenie do jedności Kościoła, które było pragnieniem Jezusa Chrystusa. „W takim ujęciu ekumenizm jest nie tylko możliwy, ale wręcz konieczny” — powiedział arcybiskup.
Ukraińska Cerkiew Prawosławna Moskiewskiego Patriarchatu nie posiada autokefalii, lecz stanowi część Cerkwi Moskiewskiej, o czym patriarcha Cyryl z naciskiem przypomina przy każdej wizycie w Kijowie. Patriarcha Wołodymyr jest zależny od Cyryla, lecz od lat prowadzi przemyślaną politykę względnej niezależności. Niemające precedensu w historii jego spotkanie z głową, do niedawna zwalczanego przez Cerkiew, Kościoła Grekokatolickiego i wysokimi dostojnikami watykańskimi jest bardzo czytelnym znakiem, że nie zamierza on się podporządkowywać doktrynie „rosyjskiego świata”. W rzeczywistości historycznie to właśnie Kijów jest duchową i kulturową stolicą słowiańskich narodów prawosławnych, a nie Moskwa.
Z kolei patriarcha Filaret, głowa rozłamowej Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Kijowskiego Patriarchatu, stwierdził niedawno wprost, że doktryna „rosyjskiego świata” jest próbą przywrócenia imperium rosyjskiego. Jego zdaniem, jej celem nie jest wcale duchowa jedność, lecz przyszłe polityczne, a następnie terytorialne podporządkowanie prawosławnych narodów słowiańskich Moskwie. Oznacza to po prostu wskrzeszenie imperium rosyjskiego wraz z jego imperialną Cerkwią. – Ale to się nie ziści, gdyż nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki — oznajmił Filaret.
Przeprowadzone na wiosnę br. badanie opinii publicznej wykazało, że o doktrynie „rosyjskiego świata” słyszało tylko 18,7 proc. obywateli Ukrainy. O tym, że jej celem jest „duchowe zjednoczenie bratnich narodów rosyjskiego, ukraińskiego i białoruskiego”, przekonanych było 70,9 proc. wiernych Moskiewskiego Patriarchatu, 20 proc. wiernych Kijowskiego Patriarchatu, 49,4 proc. pozostałych prawosławnych i tylko 2,5proc. grekokatolików. Natomiast 95 proc. grekokatolików, 69,5 proc. wiernych Kijowskiego Patriarchatu, 15,1 proc. wiernych Moskiewskiego Patriarchatu i 38,6 proc. pozostałych prawosławnych uważało, że celem tej doktryny jest odbudowa imperium rosyjskiego.
Źródło: risu.org.ua
Dominika Krupińska