Chorwaci mają nowego błogosławionego. Decyzją Ojca Świętego do chwały ołtarzy wyniesiony został tamtejszy kapłan Miroslav, zamordowany przez komunistów w 1947 r.
W chwili śmierci ks. Bulešić miał zaledwie 27 lat. Beatyfikacja odbyła się w jego rodzimej diecezji Pula. Ks. Bulešić był obiecującym kapłanem. Przed święceniami studiował w Rzymie na Uniwersytecie Gregoriańskim. Na kilka miesięcy przed śmiercią, pomimo młodego wieku, został formatorem przyszłych kapłanów.
Wesprzyj nas już teraz!
Uroczystościom beatyfikacyjnym w Puli przewodniczył kard. Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego zaznaczył, że męczeństwo ks. Bulešića wpisuje się w wielkie prześladowania, jakich doświadczył Kościół w Chorwacji w latach 40. ubiegłego wieku. Zginęło wówczas 17 proc, tamtejszego duchowieństwa. – Wielu kapłanów było więzionych i brutalnie torturowanych. Również męczeństwo bł. Miroslava było przejawem szczególnego okrucieństwa – powiedział kard. Amato.
– Męczeństwo miało miejsce 24 sierpnia 1947 r. w Lanišće – przypomniał włoski purpurat. – Była to niedziela, w tamtejszej parafii miało być bierzmowanie. Ks. Bulešić towarzyszył delegatowi biskupa. Zapowiadały się kontestacje. Dlatego postanowiono przesunąć uroczystość o godzinę wcześniej. Pomimo obaw sakrament został udzielony i wierni zdążyli powrócić do swych domów, co rozgniewało komunistów. Ich uzbrojone bojówki wtargnęły na plebanię, niszcząc wszystko, co napotkali. W końcu rzucili się na ks. Bulešića i dotkliwie go pobili. Zmasakrowany kapłan kilkakrotnie powtórzył modlitwę: «Jezu, przyjmij moją duszę». Potem jego zabójca rzucił go na podłogę i zadał mu kilka cisów nożem w szyję. Krew zalała podłogę. Później w czasie procesu zabójcę uniewinniono.
Wojenne trudy
Mirosław (Miroslav) Bulešić urodził się 13 maja 1920 w wiosce Čabrunići na Istrii, która w owym czasie należała do Włoch. Duży wpływ na jego rozwój duchowy miał katecheta w szkole podstawowej, ks. Ivan Pavić – gorliwy kapłan, który szybko poznał wielkie przymioty duchowe małego chłopca. Miro już w wieku 10 lat poczuł w sobie powołanie kapłańskie i po nauce w seminarium niższym i wyższym w Koprze w 1939 wyjechał na studia na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, wysłany tam przez biskupa Poreczu i Puli Trifone Pederzollego (1864-1941) a wspierał go tam później arcybiskup zagrzebski (późniejszy kardynał) bł. Alojzy Stepinac.
W czasie jego pobytu w Wiecznym Mieście wybuchła II wojna światowa, która m.in. oznaczała rozpad ówczesnej Jugosławii i utworzenie 10 kwietnia 1941 tzw. Niezależnego Państwa Chorwackiego, silnie związanego z III Rzeszą. Większa część Dalmacji przypadła Włochom, a komuniści jugosłowiańscy wezwali słowiańskie narody Jugosławii do stawienia oporu. W Pazinie na terenie Istrii 13 września tegoż roku ogłoszono uniezależnienie półwyspu od Włoch. W obliczu zaostrzającej się sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej biskup Poreczu i Puli wezwał swego kleryka wczesną wiosną 1943 do powrotu do diecezji i 11 kwietnia 1943 udzielił mu święceń kapłańskich w jego macierzystej parafii Svetvinčent koło miejsca urodzenia.
Rozpoczął się najaktywniejszy okres w życiu młodego księdza. Nowy biskup Poreczu i Puli Raffaele M. Radossi oświadczył, że nie będzie on mógł wrócić do Rzymu, aby kontynuować studia, toteż wysłał ks. Bulešicia do pracy w parafii w miasteczku Baderna, gdzie pozostawał aż do 1945. Był to bardzo trudny okres w życiu i posłudze młodego proboszcza. Działały tam trzy zwalczające się siły: partyzantka komunistyczna, oddziały rządowe, bliskie faszystom i jednostki niemieckie. Mimo to ks. Bulešić często odwiedzał swych parafian, jeżdżąc codziennie na rowerze od domu do domu. Poznał wszystkich i każdego zachęcał do udział w niedzielnej Mszy św. Bardzo ożywił parafię, zarazem jednak ściągnął na siebie gniew w istocie wszystkich walczących ze sobą stron, gdyż miał większy wpływ na ludzi niż one.
Szczególnie trudny był rok 1944, gdy partyzanci dokonywali nieustannie ataków i aktów sabotażu, co ściągało na mieszkańców tych okolic gniew i działania odwetowe zwłaszcza wojsk rządowych. Kapłan był wystawiony na ataki słowne ze wszystkich stron. Zawsze mawiał, że w tych ciężkich chwilach chce być miłosiernym Samarytaninem, pomagającym wszystkim potrzebującym i zranionym. W człowieku widział oblicze Boga, a gdy parafianie namawiali go, by uważał na siebie, odpowiadał, że nie boi się niczego, gdyż wie, że wypełnia jedynie swój obowiązek i jest spokojny „przed Bogiem i ludźmi”. „Pragnę umrzeć jedynie dla chwały Bożej i zbawienia duszy swojej i dusz swych wiernych” – napisał w swym dzienniku.
Krwawa zapłata za sakrament
Po zakończeniu wojny, jesienią 1945 biskup przeniósł go do rozległej i wymagającej dużego wysiłku parafii Kanfanar, z czym wiązała się posługa także w kilku okolicznych miejscowościach. Nowy proboszcz z wielką gorliwością zabrał się do pracy i w stosunkowo krótkim czasie ożywił tam śpiew kościelny, zatroszczył się o piękno liturgii, wprowadził nabożeństwo do Najświętszych Serc Jezusa i Maryi, odrodził nabożeństwa różańcowe, częstą spowiedź i komunię, troszcząc się szczególnie o młodzież i dzieci. Wszystko to działo się w warunkach nowego ustroju, wrogiego wszelkiej wierze, zwłaszcza Kościołowi katolickiemu i wywierającego naciski na wiernych, chcąc odciągnąć ich od praktyk religijnych.
Równolegle do posługi parafialnej ks. Bulešić był również sekretarzem miejscowego Stowarzyszenia Kapłańskiego św. Pawła, odważnie upominającego się o wolność religii i nieskrępowaną działalność Kościoła w warunkach reżimu komunistycznego. Był też wicerektorem seminarium duchownego w Pazinie. Własnym przykładem: odwagą, konsekwencją i pryncypialnością chrześcijańską wspierał zarówno innych kapłanów, jak i świeckich, starając się nie dopuścić ani do wpływów komunistycznych na nich, ani do podziałów wewnętrznych między nimi.
W tym czasie bp Radossi jako Włoch musiał opuścić swą diecezję, jego następcy komuniści czynili różne przeszkody w objęciu urzędu. Abp Stepinac trafił do więzienia i coraz bardziej zaostrzała się walka z Kościołem. W tej sytuacji ciągle jeszcze młody, ale bardzo już doświadczony kapłan powoli przygotowywał się na męczeństwo, o czym wyraźnie pisał w swym dzienniku i mówił najbliższym.
W sierpniu 1947 ks. Bulešić jako wicerektor seminarium przyjął w Pazinie prał. Jakoba Ukmara, wysłanego przez Stolicę Apostolską do udzielenia, pod nieobecność biskupa, w parafii Buzet bierzmowania. Towarzyszyła temu ostra kampania antykościelna w celu niedopuszczenia do przyjęcia sakramentu przez młodzież. Początkowo w okolicach Pazinu uroczystość przebiegała bez zakłóceń, ale w sobotę 23 tegoż miesiąca rozwścieczeni bojówkarze komunistyczni wpadli do kościoła w Buzecie, aby przeciwstawić się obrzędowi. Ksiądz własnym ciałem nie dopuścił do sprofanowania Najświętszego Sakramentu.
Nazajutrz odbywało się bierzmowanie w miejscowości Lanišće i tam, w trakcie udzielania sakramentu na księdza napadło kilku młodych komunistów, którzy zaczęli go bić, a gdy ciężko ranny i zakrwawiony kapłan osunął się na ziemię, jeden z napastników Slavko Sanković poderżnął mu nożem gardło, przyspieszając jego śmierć. Zanim zginął, ks. Bulešić zdołał jeszcze dwukrotnie zawołać: „Jezu, przyjmij moją duszę”.
Ówczesne władze nie pozwoliły na pochowanie mężnego kapłana w jego rodzinnej parafii Svetvinčent, toteż jego ciało złożono na miejscu w Lanišću. Dopiero w 1958 można było przenieść je w jego rodzinne strony i tam do dzisiaj odbiera cześć, a do jego grobu przybywa wielu pielgrzymów.
Proces beatyfikacyjny przeprowadzono w latach 1998-2004 w diecezji Porecz i Pula, 20 grudnia 2012 Benedykt XVI podpisał dekret o uznaniu męczeństwa ks. Bulešicia, obecnie zaś zostanie on wyniesiony na ołtarze.
Źródło: KAI
ged