Prezydent Barack Obama w przemówieniu do narodu nie próbował już jednoczyć Amerykanów wojenną retoryką, ale odniósł się do zabiegów dyplomatycznych, które rozpoczęły słowa sekretarza stanu USA, Johna Kerry’ego.
Zapytany na konferencji prasowej o szansę na uniknięcie konfliktu w Syrii Kerry stwierdził, że będzie to możliwe tylko wtedy, gdyby Asad oddał cały arsenał broni chemicznej pod kontrolę międzynarodową. Słowa te wywołały lawinę. Za sprawą dyplomatycznych działań Rosji Syria miała zgodzić się na propozycję Kerry’ego.
Wesprzyj nas już teraz!
Obama ocenił, że w interesie Stanów Zjednoczonych jest odpowiedzieć Syrii na użycie przez rząd broni chemicznej. – Nawet ograniczone uderzenie USA stanowić będzie przekaz dla Asada, celny atak każe mu dwa razy się zastanowić, zanim użyje broni chemicznej – oświadczył amerykański przywódca. Obama zapewnił przy tym, że nie planuje wojny podobnej do tej jaką USA rozpoczęły w Afganistanie i Iraku.
Prezydent Stanów Zjednoczonych poinformował również, iż zwrócił się do Kongresu z prośbą o odłożenie głosowania nad decyzją o podjęciu interwencji w Syrii na czas wypracowywania porozumienia dyplomatycznego. Rozmowy dyplomatyczne prowadzić mają John Kerry i rosyjski minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow. Stały kontakt w tej sprawie mają też utrzymywać Obama i prezydent Rosji, Władimir Putin.
– Jakiekolwiek porozumienie musi potwierdzić, że reżim Asada trzyma się swych zobowiązań. Ale ta inicjatywa stwarza potencjał usunięcia zagrożenia ataku chemicznego bez użycia siły – zauważył prezydent Obama.
Źródło: rp.pl
ged