Wypowiedź prezydenta Rosji Władimira Putina, który zaoferował pomoc długoletniemu sojusznikowi w razie ataku spowodowała, że ceny ropy poszybowały w górę. Handlowcy obawiają się, że takie oświadczenie woli jest znakiem rosnącego napięcia. Wskazuje ona również na to, że możliwa jest jakaś forma ataku, która wprowadzi zakłócenia w imporcie ropy z Bliskiego Wschodu.
Odkąd pojawiły się domniemane dowody mające świadczyć o odpowiedzialności prezydenta Baszar al- Assada za ataki chemiczne na ludność cywilną, mieszkającą na obrzeżach Damaszku, prezydent USA Barack Obama stara się uzyskać poparcie dla interwencji wojskowej.
Wesprzyj nas już teraz!
Opóźnienia w przeprowadzeniu takiej akcji, ze względu na brak wsparcia zagranicznego i ubieganie się o zgodę kongresmenów w tej kwestii spowodowały, że ceny ropy nie wzrosły gwałtownie.
Ostatnia jednak deklaracja Putina, który przestrzegł przed tym, że Rosja może wznowić przekazywanie syryjskim siłom zaawansowanych rakiet przeciwlotniczych S- 300 , jeśli prezydent Obama dalej będzie upierał się przy ewentualnej akcji zbrojnej przeciwko Syrii, poważnie zaniepokoiła.
Kyle Cooper z amerykańskiej firmy doradczej IAF Advisors wyjaśnia, że ewentualne „zaangażowanie Rosji może doprowadzić do eskalacji konfliktu syryjskiego poza granice Syrii”. Dodaje, że z tego powodu sytuacja w tym rejonie jest niepewna.
Wg Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) kraje Bliskiego Wschodu wyprodukowały około 35 proc. łącznego zużycia ropy naftowej w pierwszym kwartale tego roku. Na Irak i Iran – dwa kraje blisko związane z Syrią – przypada prawie 20 proc. mocy OPEC. Jakiekolwiek zakłócenia w produkcji ropy w tych państwach może zachwiać światowym rynkiem ropy, doprowadzając do gwałtownej zwyżki cen tego surowca.
W ciągu tygodnia cena ropy na nowojorskiej giełdzie wzrosła o 2,3 proc. do 110,10 dol. za baryłkę.
Źródło: oilproce.com, AS.