Egipska armia rozpoczęła w sobotę operację zbrojną przeciwko islamskim bojówkarzom działającym w Północnym Synaju, zabijając co najmniej dziewięciu z nich. Źródła w siłach bezpieczeństwa poinformowały, że w sobotniej operacji w pobliżu miejscowości Szeik Zuweid, kilka kilometrów od palestyńskiej Strefy Gazy zostało użytych kilkadziesiąt czołgów i pojazdów opancerzonych ubezpieczanych przez helikoptery bojowe.
Po tym, jak 3 lipca armia obaliła islamistycznego prezydenta Mohameda Mursiego, pustynny region graniczący z Izraelem i Strefą Gazy stał się sceną niemal codziennych ataków na siły bezpieczeństwa i inne cele ze strony radykalnych islamistów. Ich aktywność przybrała na sile po 14 sierpnia, gdy w starciach z wojskiem w czasie likwidacji obozowisk w Kairze, gdzie protestowali zwolennicy Mursiego, zginęło kilkaset osób. Pojawiły się wówczas w Internecie wezwania islamskich radykałów do masowych ataków na struktury państwowe.
Wesprzyj nas już teraz!
Informując o ofiarach śmiertelnych siły bezpieczeństwa poinformowały również, że w trakcie prowadzonych w sobotę przeszukiwań aresztowano także dziewięciu bojówkarzy. Późnym popołudniem w wyniku eksplozji zaimprowizowanego ładunku wybuchowego przy drodze w Szeik Zuweid zginęło dwóch egipskich żołnierzy. Mieszkańcy tych terenów potwierdzają, że prowadzona w sobotę przez wojsko operacja była jedną z największych w ostatnich latach.
Na początku września bojówkarze odpalili pocisk rakietowy w kierunku płynącego Kanałem Sueskim statku. Celem ataków na tę biegnącą zachodnim skrajem Synaju, arcyważną dla światowego handlu arterię wodną jest podkopywanie ekonomicznych podstaw cierpiącego z powodu uszczuplenia finansów państwa. Ponadto siły bezpieczeństwa poinformowały o odnalezieniu materiałów wybuchowych podłożonych na linii kolejowej pomiędzy miastami Suez i Ismailia biegnącej wzdłuż Kanału Sueskiego.
Wspierany przez wojsko rząd bacznie przygląda się także innym grupom – opozycyjnym wobec islamistów – które pomogły obalić Hosni Mubaraka w 2011 r., mając nadzieję na ustanowienie demokratycznego systemu w Egipcie. Sądowe źródła poinformowały, że prokuratura rozpatruje skargi od prywatnych obywateli przeciwko 35 czołowym działaczom prodemokratycznym i obrońcom praw człowieka, z których wielu odegrało ważną rolę podczas powstania w 2011 roku. Wśród nich są aktywista Ahmed Maher, blogger Ahmed Duma i liberalny polityk Amr Hamzawi.
Oskarżenia te są postrzegane jako narzędzie politycznego zastraszania inspirowane przez zwolenników rządu. W podobnej sprawie został oskarżony, liberalny polityk Mohamed ElBaradei, który do 15 sierpnia był wicepremierem w rządzie tymczasowym. Źródła sadowe poinformowały, że najnowsze zarzuty wobec działaczy dotyczą domniemanego przyjęcia pieniędzy ze Stanów Zjednoczonych i innych krajów.
Odnosząc się do oskarżeń, Hamzawi poinformował na Twitterze, że twierdzenia jakoby miał dostawać pieniądze z zagranicy są całkowicie nieprawdziwe i zażądał natychmiastowego zaprzestania „kampanii fabrykowania i wypaczania”. – Są to fałszywe oskarżenia. Oskarżenie pochodzi od ludzi, którzy wiedzą, że jest fałszywe, ale którzy próbują uciszyć żądania działaczy do realizacji postulatów rewolucji – powiedział prawnik Gamal Eid.
Na podstawie oskarżeń o przynależność do tajnej organizacji i rozpowszechnianie kłamstw o wojsku przed prokuratorami wojskowymi w Suezie musiał stanąć lewicowy prawnik, który później został zwolniony. W Suezie w czwartek aresztowano też Haithama Mohamedina, obrońcę praw człowieka, który należy do Ruchu Socjalistycznej Rewolucji, ugrupowania krytycznego wobec armii. Nie jest jasne, czy sprawa przeciwko niemu została oddalona.
Dzień wcześniej w Północnym Synaju aresztowano egipskiego dziennikarza Ahmeda Abu Deraa. Źródła w prokuraturze poinformowały, że prokurator Wojskowy oskarżył go o szerzenie kłamstw i przekazywanie informacji wojskowych do tajnych organizacji. – Aresztowanie Ahmeda Abu Deraa ponownie nawiązuje do ery Mubaraka, gdy dziennikarze stali w obliczu ogromnych przeszkód w relacjonowaniu aktywności wojskowej na półwyspie Synaj – powiedział Robert Mahoney, zastępca dyrektora Komitetu Obrony Dziennikarzy.
Krzysztof Warecki, Reuters