Przebywający w Rosji na spotkaniu grupy G20 brytyjski premier David Cameron stwierdził, że posiada nowe dowody na użycie broni chemicznej przez Syrię. Jego zdaniem naukowcy z laboratorium w Port Down zbadali próbki ubrań i gleby z miejsca ataku na przedmieściach Damaszku i potwierdzili ślady sarinu.
W nocy z 29 na 30 sierpnia brytyjska Izba Gmin sprzeciwiła się podjęciu przez Wielką Brytanię działań wojennych przeciwko Syrii. Była to osobista porażka Camerona. Choć brytyjski premier ma związane ręce, nie ukrywa swojego stanowiska w sprawie Syrii. Jego zdaniem dowody na użycie przez ten kraj broni chemicznej stają się coraz silniejsze.
Wesprzyj nas już teraz!
Rząd prezydenta Syrii Baszara Al-Assada jest oskarżany o użycie broni chemicznej przeciwko cywilom. Zastosowanie takich środków miało mieć miejsce kilkakrotnie – ostatnio podczas ataku 21 sierpnia na przedmieściachstolicy. Syryjskie władze nie przyznają się do winy i twierdzą, że broni chemicznej użyli rebelianci.
Spotkanie grupy G20 w Petersburgu oficjalnie jest poświęcone odbudowie globalnej ekonomii. Jednak, jak zauważa BBC, kwestie konfliktu w Syrii zdominują spotkania kuluarowe. Za podjęciem działań wojennych w Syrii, określanych eufemistycznie „interwencją zbrojną” optuje przede wszystkim prezydent Stanów Zjednoczonych.
Zwolennikom inwazji trudno będzie uzyskać międzynarodowy mandat. Sekretarz Generalny ONZ, Ban Ki-moon, powiedział, że atak na Syrię będzie legalny wyłącznie w przypadku aprobaty Rady Bezpieczeństwa. Ostrzegł on Wielką Brytanię i Francję, że podjęcie działań zbrojnych mogłoby jedynie zwiększyć rozlew krwi. Z drugiej strony Ban Ki-moon przyznał, że doszło do użycia broni chemicznej a w ostrych słowach podkreślił, że społeczność międzynarodowa nie może pozostać obojętna wobec takiego pogwałcenia prawa międzynarodowego.
Źródła: bbc.co.uk / cbc.ca /
Mjend