Jak zmuszać do zaciskania pasa to najlepiej zmuszać innych, a nie samych siebie. Wedle takiej logiki działa rząd, którego przedstawiciele z jednej strony mówią o kryzysie i konieczności oszczędzania, a z drugiej przyznają nagrody, których suma liczona jest w milionach.
Tylko w tym roku rządowi decydenci przyznali swoim pracownikom nagrody, których suma wynosi 21 mln zł! Najbardziej hojnie rozdawało pieniądze MSZ, którego pracownicy dostali 9,2 mln zł. To lider absolutnie bezkonkurencyjny w tym niezbyt chlubnym rankingu, bo kolejny hojny resort to MON, w którym na nagrody przeznaczono około 3 mln zł.
Wesprzyj nas już teraz!
Trzecie miejsce przypadło… ministerstwu finansów, którego szef słynie z iście akrobatycznych posunięć, mających zapewnić budżetowi kolejne dochody. W swoim resorcie przyznał nagrody o sumie 2,4 mln zł.
Niezbyt hojna na tle innych resortów była z kolei Kancelaria Premiera, która nagrodziła urzędników kwotą o sumie 640 tys. zł. Jej przedstawiciele zapewniają jednak, że ani złotówki z tej puli nie wziął ich szef – premier Donald Tusk. Jak zapewniała Kancelaria Premiera nagród nie dostają też osoby zajmujące kierownicze stanowiska w administracji rządowej.
A jak tłumaczy hojność swojego pryncypała rzecznik MSZ Bartosz Bosacki? – Wysokość nagród wynika więc wyłącznie ze skali ministerstwa, które zatrudnia 4650 osób – mówi.
Źródło: rp.pl
ged