Pracowniczka zakładu fotograficznego, Sara Dahlem z Krefeld (Niemcy) musiała zapłacić wysoką cenę za swoją uczciwość. Po tym, jak złożyła doniesienie na klienta zakładu, szef zwolnił ją z pracy. W międzyczasie policja potwierdziła doniesienie. Klient od dłuższego czasu wykorzystywał dzieci na tle seksualnym.
24-letnia pracowniczka zakładu fotograficznego, Sara Dahlem, przyjęła zlecenie od klienta, który oddał do wywołania 1000 zdjęć, zaznaczając przy tym, że „nie życzy sobie, aby dokonywać jakichkolwiek korekt plików” – pisze portal kath.net. Podczas kopiowania danych z nośnika USB oczom Sary ukazały się setki zdjęć z nagimi dziećmi, na większości z nich dominowały ujęcia miejsc intymnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Sara natychmiast zwróciła się ze sprawą do szefa zakładu, który kategorycznie odmówił powiadomienia policji. 24-letnia Dahlem nie dała za wygraną, zapisała zdjęcia na innym nośniku i złożyła następnego dnia doniesienie na policję. W międzyczasie szef zwolnił Sarę z pracy, zarzucając jej „nadużycie zaufania”. Sara jednak nie tylko została zwolniona, ale również nie otrzymała żadnej pomocy ze strony agencji pracy, bowiem – jak się potem okazało – były szef oskarżył Sarę „o kradzież własności prywatnej klienta”.
Ogromnym zaangażowaniem wykazała się policja z Krefeld, która wzięła sprawy w swoje ręce i niedługo po doniesieniu potwierdziła podejrzenia o pedofilię. – Nasze śledztwo potwierdziło, że od dłuższego czasu miało miejsce wykorzystywanie dzieci na tle seksualnym – powiedział „Westdeutsche Zeitung“ Wolfgang Weidner. – Sprawa trafiła prokuratury – dodał.
Sprawa zyskała rozgłos dopiero po ponad roku od złożeniu doniesienia przez Sarę Dahlem. W międzyczasie kobieta otrzymała nagrodę za odwagę cywilną z rąk policji oraz prezydenta miasta Krefeld. Jej historia została nagłośniona przez niemieckie media.
Źródło: www.kath.net, Westdeutsche Zeitung
Klaud