Niektórzy watykaniści krytykują decyzje kanonizacyjne papieża Franciszka, który ich zdaniem rozluźnia rygory Świętego Oficjum. Papież miał zrobić wyjątek w sprawie wyniesienia na ołtarze Jana XXIII i niektórych jezuitów. Ojciec św. zdecydował się także przyspieszyć kanonizacje, mimo że nie odnotowano żadnych cudów za ich wstawiennictwem.
Jak zostało ujawnione po audiencji arcybiskupa Vicenzo Paglii, papież Franciszek dał zielone światło, by rozpocząć proces beatyfikacji arcybiskupa Salwadoru Oscara Arnulfo Romero, brutalnie zamordowanego podczas sprawowania Eucharystii. Wcześniej postępowanie w sprawie kanonizacji jezuity zostało zablokowane przez kardynała Josepha Ratzingera. Kardynał wskazywał, że arcybiskup Romero pozostawał pod dużym wypływem teologa wyzwolenia – również jezuity – Jona Sobrino. „Dzieła” Sobrino zostały zakwestionowane przez Kongregację Nauki Wiary.
Wesprzyj nas już teraz!
Ojciec św. podjął także decyzję o przyspieszeniu procesu kanonizacyjnego jezuity Petera Fabera, jednego z założycieli Towarzystwa Jezusowego, obecnie błogosławionego. Ks. Faber opowiadał się m.in. za gruntowną reformą wewnętrzną Kościoła i odnową życia wiary. .Według wszelkiego prawdopodobieństwa, kanonizacja Fabera odbędzie się z pominięciem tradycyjnej ceremonii. Papież Franciszek jedynie potwierdzi odpowiednim aktem jego wyniesienie na ołtarze.
Jest to procedura zwykle używana wobec osób, które żyły w minionych wiekach i które Papież, na mocy swego autorytetu, zdecydował się podnieść do rangi świętych bez konieczności zdziałania cudu przypisywanego ich wstawiennictwu, co jest zwyczajowo wymagane. Procedura ta została wykorzystana m. In. przez Benedykta XVI w przypadku kanonizacji Hildegardy z Bingen, przez Jana XXIII w przypadku Gregorio Barbarigo, przez Piusa XII w odniesieniu do Małgorzaty Węgierskiej, przez Piusa XI w stosunku do Alberta Wielkiego.
Jednak za najbardziej „sensacyjną” uznaje się decyzję papieża Franciszka dot. kanonizacji Jana XXIII bez konieczności stwierdzenia cudu, przypisywanego jego wstawiennictwu. Wyjątek uczyniony przez Ojca św. jest szczególnie uderzający. Krytycy przypominają, że Benedykt XVI, chociaż zrobił wiele dla Karola Wojtyły – zrezygnował z pięcioletniego okresu karencji od śmierci kandydata na ołtarze, aby rozpocząć proces – to jednak wymagał, by wszystkie inne normy proceduralne były przestrzegane. W tym także konieczne było stwierdzenie dwóch cudów za wstawiennictwem Jana Pawła II, by mógł on być zaliczony w poczet świętych.
Tymczasem papież Franciszek postanowił, że w przypadku Jana XXIII żaden cud nie jest konieczny. Wystarczy „trwała reputacja świętości”, która otacza jego postać i „fama signorum”, czyli łaski, które się mu przypisuje (nawet jeśli żadne z nich nie zostały kanonicznie uznane za „cud prawdziwy i właściwy”).
Decyzja ta jest absolutnie bezprecedensowa. Przypomina się tutaj postać Maksymiliana Kolbego, którego – mimo powszechnego przekonania o świętości – Jan Paweł II kanonizował dopiero w 1982 r., po uznaniu dwóch cudów. Polski papież, mimo petycji podpisanej przez wielu kardynałów, nie zgodził się także na wcześniejszą kanonizację Matki Teresy z Kalkuty bez uznania dwóch cudów zdziałanych za jej wstawiennictwem.
Źrodło: chiesa.espresso.republica.it, AS.