Jednym z priorytetów amerykańskiej polityki zagranicznej jest walka z dyskryminacją i dekryminalizacją zachowań homoseksualnych na całym świecie. Podczas swojej ostatniej podróży do Afryki, prezydent Obama mówił, że „bez względu na rasę, niezależnie od religii, niezależnie od płci i orientacji seksualnej, jeśli chodzi o prawa, ludzie powinni być traktowani jednakowo”. Prezydent dał do zrozumienia, że perwersyjne zachowania seksualne powinny być dozwolone. Afrykańskie państwa odpowiedziały „nie”.
Jeszcze podczas wspólnej konferencji z prezydentem Senegalu, z Macky Sallem, Obama usłyszał, że jego podejście do praw obywatelskich różni się od podejścia wielu Afrykańczyków, w szczególności obywateli Senegalu.
Wesprzyj nas już teraz!
Prezydent Sall, co prawda dość oględnie – co mu zresztą wypominają obywatele – powiedział, że Senegalczycy „nie są gotowi do dekryminalizacji homoseksualizmu”. Zaznaczył jednak, że naród senegalski chociaż jest dość tolerancyjny, to jednak ceni wartości i nie może zaakceptować sodomii. Nie może także przyjąć bezwarunkowo zachodnich standardów, bo ludzie mają swoje tradycje, które należy bezwzględnie szanować.
W podobnym tonie wypowiedzieli się Kenijczycy. Wiceprezydent William Ruto przemawiając w dniu 30 czerwca stwierdził, że nie jest możliwa akceptacja sodomii „wśród tak bogobojnego narodu, jakim są Kenijczycy”.
Równie stanowcza była odpowiedź Nairobi. Mocno przeciwko promocji sprzecznych z naturą zachowań homoseksualnych zaangażowali się tamtejsi hierarchowie. Kardynał John Njue powiedział trzykrotnie, że Obama może „zapomnieć o legalizacji homoseksualizmu w Afryce”.
Przeciwko dekryminalizacji sodomii wystąpili także przedstawiciele Tanzanii.
W38 krajach afrykańskich stosunki homoseksualne są kategorycznie zakazane. Spośród wszystkich tych krajów niechlubny wyjątek stanowi Republika Południowej Afryki. Na początku lat. 90. zniosła ona zakaz sodomii, a w listopadzie 2006 r. – jako jedyny kraj afrykański i piąte państwo na świecie – zezwoliła na tzw. małżeństwa homoseksualne. Decyzja w tej sprawie zapadała na drodze sądowej, z pominięciem parlamentu i woli obywateli.
Źródło: thenewamerican.com, AS.