10 lipca 2013

Górskie niebezpieczeństwa – cd.

(Wielki Żabi Staw Mięguszowiecki, Wołowa Turnia, Żabia Turnia Mięguszowiecka, Żabi Koń i Żabia Przełęcz. Fot. ToSter/Wikimedia Commons)

Najczęstszymi przyczynami wypadków w Tatrach są lekceważenie trudności górskich szlaków i przecenianie przez turystów swoich umiejętności. Kontynuujemy nasze ostrzeżenia przed zagrożeniami czyhającymi na nieostrożnych wędrowców.

  

Ekspozycja

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jest chyba najlepiej znanym i, zaraz po lawinach, najbardziej „medialnym” zagrożeniem. Strach przed upadkiem w przepaść odczuwa każdy człowiek, dlatego turyści wędrujący w terenie eksponowanym zachowują z reguły ostrożność. Jednakże zagrożenie rośnie w przypadku zgubienia szlaku lub chodzenia na skróty. Po zgubieniu szlaku należy bezwzględnie wrócić do ostatniego widzianego znaku. Jeśli to się nie uda, nie należy za wszelką cenę próbować samemu wyjść z opresji. Po wejściu w zbyt trudny, przepaścisty teren, kiedy nie widzi się możliwości dalszego zejścia lub wyjścia w górę, należy wezwać pomoc, dzwoniąc do Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego lub wołając, bo dalsze samodzielne próby mogą skończyć się tragicznie. Znane są z historii tatrzańskich wypraw ratunkowych przypadki „wystania” sobie życia w oczekiwaniu na ratunek i znane są przypadki śmierci na skutek szukania wyjścia za wszelką cenę. Nigdy nie należy skracać szlaku, niezależnie od tego, czy wędruje się Orlą Percią, czy ścieżkami reglowymi. W Tatrach zawsze może się zdarzyć, że nieznany turyście teren podcięty jest od dołu wysokim progiem lub ścianką czy choćby stromym trawiastym zboczem, na którym poślizgnięcie może zakończyć się tragicznie.

 

Inną przyczyną wypadków w ekspozycji jest oblodzenie, występujące najczęściej jesienią, ale mogące pojawić się o każdej porze roku. Przy oblodzeniu, jeśli turysta nie ma wystarczających umiejętności, doświadczenia i specjalnego sprzętu — powinien się wycofać.

 

Samodzielnym zagrożeniem jest tłok na szlakach. Najczęściej występuje on w kopule szczytowej Giewontu, na podejściu na Zawrat, na Orlej Perci, na szlaku na Rysy. Przepychanki między turystami grożą wypadkiem. Nie trzeba nawet popychać… wystarczy wywierać presję, by drugi turysta poruszał się szybciej niż może i umie.

 

Warto tutaj wspomnieć o łańcuchach i klamrach, zamontowanych w trudnych miejscach na niektórych szlakach. Wbrew utrwalonej opinii (i nazewnictwu) nie są to ubezpieczenia, lecz ułatwienia. Służą jedynie do ułatwiania (względnie umożliwienia) przejścia konkretnego miejsca na szlaku, natomiast nie zabezpieczają turysty przed upadkiem. Traktowanie łańcuchów i klamer jako ubezpieczeń może przytępić ostrożność turysty, i to w takich miejscach, gdzie powinna ona być szczególnie wyostrzona.

 

Niebezpieczne miejsca

 

Najniebezpieczniejsze miejsca to zasadniczo miejsca najpopularniejsze — takie, których zdobycie stanowi punkt honoru każdego turysty i letnika. Należą do nich Orla Perć (na całym szlaku od Zawratu do Krzyżnego ponad sto ofiar śmiertelnych), gdzie główne przyczyny wypadków to poślizgnięcia na płatach śniegu i przy zalodzeniu; Giewont (ponad 50 ofiar) — niebezpieczny podczas burz, z powodu tłoku i częstych dawniej prób schodzenia ze szlaku; Świnica (ok. 30 ofiar) — wysoka, trudna i zbyt łatwo dostępna od czasu zbudowania kolejki na Kasprowy Wierch. Czy to oznacza, że tych szlaków należy unikać? Nie, ale wyruszając tam, trzeba się właściwie przygotować.

 

Zagrożenia subiektywne

 

Oprócz zagrożeń obiektywnych, takich jak pogoda, ukształtowanie terenu czy nadmierna liczba turystów, istnieją też zagrożenia subiektywne — związane z samymi turystami. Są to m.in. brak rozwagi, przecenianie swoich (lub towarzyszy) możliwości fizycznych i psychicznych orz lekceważenie trudności górskich szlaków. Zbyt często letnicy czy turyści bez żadnego przygotowania, prosto „sprzed biurka”, wyruszają na szlaki przekraczające ich możliwości. Stąd właśnie biorą się częste przypadki wzywania ratowników TOPR do osób wyczerpanych, wychłodzonych, odwodnionych, z problemami zdrowotnymi (głównie kardiologicznymi). A także po prostu nieprzygotowanych. Przykładem mogą być wezwania do turystów, których w górach zastała noc, podczas gdy nie wzięli ze sobą latarki.

 

Trzeba też wspomnieć o nierozsądnych rodzicach. Można i warto brać dzieci w Tatry, ale wycieczka musi być dostosowana do ich możliwości. Wyruszenie z małymi dziećmi na piękną, ale trudną i bardzo długą wycieczkę na przykład na Jarząbczy Wierch (2 137 m n.p.m.) trudno uznać za przykład rozwagi i odpowiedzialności. Taki przypadek miał miejsce w ubiegłym roku; skończył się wyprawą ratunkową TOPR.

 

Wybitny taternik Jan Józef Szczepański pisał kiedyś: „Na temat śmierci górskiej wypowiedziano i wypisano niezliczoną ilość frazesów, pełnych patosu i lekkomyślności. Bez względu na nasze filozoficzne czy religijne przekonania, a tym bardziej na nasze estetyczne predylekcje, śmierć — każda śmierć — oznacza zawsze to samo: nieprawdopodobne zaprzeczenie całej treści naszej świadomości, która zdolna obejmować nie tylko teraźniejszość, ale również przeszłość i przyszłość, staje nagle wobec wstrząsającego faktu zniweczenia czasu”. Pamiętajmy, że żaden szczyt nie jest wart niepotrzebnego ryzyka.

 

Artur Krupiński, przewodnik tatrzański

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 301 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram