Z decyzji Sądu Najwyższego w sprawie ustawy DOMA cieszą się nie tylko homoseksualiści, ale także poligamiści, mający nadzieję na dekryminalizację wielożeństwa.
Członkowie rodziny poligamicznej z Utah, którzy są właśnie w trakcie procesu, wyrazili nadzieję, że unieważnienie federalnej ustawy DOMA jest krokiem w kierunku zmiany postrzegania ludzi takich jak oni za „obywateli drugiej kategorii”.
Wesprzyj nas już teraz!
Joe Darger, który napisał książkę wraz z trzema „żonami” zatytułowaną „Love Times Three: Ourtrue story of a PolygamusMarriage” zastanawia się, czy orzeczenie będzie pomocne dla poligamistów, w tym dla rodziny Brownów, która zaskarżyła przepisy stanowe uznające poligamię za jedno z najcięższych zbrodni, tj. za przestępstwo trzeciego stopnia.
Prawnicy zaangażowani w sprawy poligamiczne zauważają jednak, że decyzja w sprawie DOMA będzie miała ograniczony wpływ na prowadzone przez nich sprawy. Dlaczego?
Adwokat z Washington DC, Jonathan Turley, który reprezentuje rodzinę Brownów uważa, że orzeczenia odnośnie DOMA i Propozycji 8 dot. prawnego uznania niektórych rodzajów relacji, a nie ichdekryminalizacji. – Nasza sprawa dotyczy dekryminalizacji poligamii – stwierdził Turley. Dodał: – To nie pomoże nam w przekonaniu sądu, że tego typu relacje należy chronić prawnie. Adwokat podkreślił jednak, że zmniejsza się liczba sędziów SN, którzy np. zakaz poligamii uzasadniają względami moralnymi. Mówił: – Tylko sędzia Scalia i Thomas nadal opowiadają się za utrzymaniem moralnego uzasadnienia dla niektórych przepisów.
Obrońcy tradycyjnego małżeństwa uważają, że choć decyzja SN jest niepokojąca, to jednak walka w obronie heteroseksualnych małżeństw jeszcze się nie skończyła. Obrońcy z organizacji Pennsylvania Defense Marriage Act zauważają, że sędziowie nie mogli zakazać stanom prawa do uchwalania własnych przepisów dot. homo-małżeństw.
„Pennsylvania Defense Marriage Act określa małżeństwo tak, jak zawsze było określane w zachodniej cywilizacji i pozostaje ono nienaruszone” – napisał w oświadczeniu na Facebook-u prezes organizacji Michael Geer.
Sąd Najwyższy co prawda zrównał tzw. małżeństwa jednopłciowe z heteroseksualnymi, uznając, że przysługują im wszystkie takie same przywileje federalne jak małżeństwom heteroseksualnym, ale nie podważył art. 2 ustawy DOMA, zezwalającej stanom na uchwalanie odrębnych praw.
Rabdall Wenger, szef rady pensylwańskiej organizacji przywołał sprawę toczoną przed sądem stanowym w Pensylwanii, Cozen O’Connor przeciw Tobits. W tym przypadku, Jennifer Tobits, która „poślubiła” Sarę LynnFarley w Kanadzie i przez pewien czas mieszkała z nią w Chicago, domaga się 41 tys. dol., które pozostały po zmarłej partnerce, zatrudnionej w biurze prawnym w stanie Pensylwania.
Nie zgadzają się na to rodzice zmarłej, którzy przekonują, że związek ich córki był nielegalny w świetle prawa stanowego i tym samym partnerka ich córki nie ma prawa do majątku po zmarłej. Wenger twierdzi, że orzeczenie Federalnego Sądu Najwyższego „jest brutalnym przypomnieniem zagrożenia stwarzanego przez małżeństwa osób tej samej płci”. Dodał, że definicja małżeństwa powinna być określana przez obywateli i ich przedstawicieli, a nie niewybieralnych sędziów.
Przypomnijmy, Sąd Najwyższy częściowo uznał za sprzeczne zkonstytucją zapisy federalnej ustawy o obronie małżeństwa – DOMA. Pięciu aktywistów sędziowskich opowiedziało się za zrównaniem „małżeństw” homoseksualistów z małżeństwami heteroseksualnymi. Sprzeciwiło się im czterech sędziów, w tym prezes SN.
Sędziowie także zakwestionowali kalifornijską Propozycję 8, która zabraniała osobom tej samej płci zawierać związki małżeńskie. Sędziowie jednak nie podważyli prawa poszczególnych stanów do uchwalania zakazu „małżeństw homoseksualnych” i nieuznawania tego typu związków na swoim terytorium. Tym samym, jak podkreślają obrońcy tradycyjnych małżeństw, walka jeszcze się nie zakończyła.
Źródło: therepublic.ocm, Newsmax, AS.