Deficyt budżetowy na Ukrainie tylko przez ostatni rok wzrósł czterokrotnie i wynosi obecnie około 2 mld dolarów. Nie skłania to jednak władz do oszczędności. Wręcz przeciwnie – marnotrawstwo publicznych pieniędzy jest tam wręcz przysłowiowe, a brakujących pieniędzy organy państwowe szukają w kieszeniach podatników.
Ukraińskie Ministerstwo Dochodów i Podatków zaproponowało, by Ukraińcy otrzymujący wsparcie finansowe od tych członków rodzin, którzy wyjechali do pracy za granicę, płacili podatek od otrzymywanych przekazów. W zależności od ich sumy, stawka podatku wahałaby się od 15 do 17 proc. wartości przelewów. De facto podwójne opodatkowanie, jakie chcą wprowadzić ukraińskie władze, doprowadzi do znacznego zmniejszenia rzeczywistych wpływów z planowanego podatku. Stracą na tym banki, a także ukraiński fiskus, ponieważ Ukraińcy będą zaniżać deklarowane w zeznaniach podatkowych otrzymane przekazy pieniężne tak, jak miało to miejsce w zeszłym roku. Zadeklarowano nieco ponad miliard dolarów, ministerstwo zaś oszacowało, że krewni zza granicy wysłali swym rodzinom na Ukrainie aż 7,5 mld dolarów.
Wesprzyj nas już teraz!
Ukraińskie władze postanowiły tez wziąć przykład z Unii Europejskiej i podwyższyć stawki akcyzy na paliwo. Wynosząca 400 euro za tonę stawka akcyzy na benzynę w UE oznacza, że na Ukrainie podatek ten musiałby wzrosnąć o 100 proc. Jak na ironię, z pomysłem podwyżki wyszła państwowa agencja budowy dróg „Ukrawtodor”, obwiniana przez kierowców o marnotrawienie pieniędzy przewidzianych na budowę dróg, ocenianych jako najgorsze w Europie. Obecny udział ukraińskiej akcyzy w cenie paliwa wynosi 30 proc. i bardzo wątpliwe, by kierowców było stać na wyższe ceny. Podwyżka akcyzy spowoduje kolejny spadek wpływów do budżetu. Podobnie stało się w zeszłym roku, gdy podniesiono akcyzę na wyroby spirytusowe – produkcja spadła o 15 proc. Ukraińskie władze nie zraziły się tym jednak i planują kolejną podwyżkę akcyzy na alkohol.
Spodziewana liberalizacja przepisów wizowych, a co za tym idzie, wzrost liczby wyjeżdżających do państw UE, skłonił Państwową Agencję do Spraw Turystyki i Kurortów do zgłoszenia projektu opodatkowania wszystkich wyjeżdżających za granicę w celach turystycznych. Podatek miałby wynosić 1 procent ukraińskiej płacy minimalnej. Drenaż kieszeni podatnika odbywa się przy akompaniamencie oskarżeń o malwersacje środków finansowych wydanych m.in. na ostatnie mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Mówi się, że do kieszeni urzędników trafiło nawet 40 proc. pieniędzy na Euro 2012.
Tomasz Tokarski