Zastraszani, otoczeni drutem kolczastym, pracujący w uwłaczających godności warunkach – to pracownicy rzeźni niemieckich, w tym Polacy i Rumuni. Prokuratura w Düsseldorfie jest na tropie szeroko zakrojonych oszustw, jakich dopuszczali się właściciele rzeźni zachodnich Niemiec.
W połowie maja br. 450 prokuratorów i pracowników urzędów podatkowych przeszukało biura i mieszkania osób podejrzanych o udział w szeroko zakrojonych oszustwach, w tym wykorzystywanie przez właścicieli rzeźni niemieckich pracowników z Polski i Rumunii jako taniej siły roboczej – podała w niedzielę 23 czerwca niemiecka telewizja NDR. – To wyjątkowo obszerne dochodzenie w sprawie wielu podejrzanych osób – powiedział prokurator z Düsseldorfu, Ralf Möller dla telewizji NDR.
Wesprzyj nas już teraz!
Dochodzenie niemieckich śledczych koncentruje się przede wszystkim na firmach, które operują w okolicach Duisburga, Moers i Kamp-Lintfort w zachodniej części Niemiec (Nadrenia Północna–Westfalia). Firmy te prokuratura w Düsseldorfie podejrzewa o nielegalny nabór pracowników głównie z Polski i Rumunii, a także o unikanie płacenia podatków i składek na ubezpieczenie, a tym samym zatrudnianiu pracowników „na czarno” – wynika z dziennikarskiego śledztwa niemieckiej stacji telewizyjnej ARD.
Pracownicy z Europy Wschodniej najczęściej kierowani są do rzeźni w Dolnej Saksonii, Nadrenii Północnej-Westfalii – informuje NRD. Wśród nich są Polacy i Rumuni, którzy pracują w nieludzkich warunkach: nieuregulowany czas pracy, pobudki w nocy, wynagrodzenia wypłacane gotówką w wysokości znaczniej niższej niż wcześniej ustalona kwota, miejsca do spania w przepełnionych pomieszczeniach. Bez ciepłych ubrań roboczych i bez umów o pracę. Poniżani i zastraszani zwolnieniem z pracy za jakąkolwiek skargę.
Tematem niewolniczej pracy w rzeźniach niemieckich zainteresowała się telewizja niemiecka, która wyemitowała w poniedziałek 24 czerwca w pierwszym programie telewizji ARD reportaż zatytułowany „Lohnsklaven in Deutschland” („Najemni niewolnicy w Niemczech”). Autorzy reportażu poświęcili wiele uwagi opisowi warunków życia pracowników. W trwającym niecałą godzinę filmie do głosu dochodzą sami pracownicy, którzy opowiadają o warunkach pracy. Z obawy przed utratą pracy pozostali anonimowi.
Nieludzkimi warunkami w niemieckim przemyśle mięsnym zainteresował się również dziennikarz Günther Jauch, który w swoim cotygodniowym programie telewizyjnym „bei Günther Jauch” podjął się dyskusji na temat wykorzystywania pracowników z Europy Środkowej i Wschodniej. Jednym z gości programu, wyemitowanego w niedzielę 23 czerwca, był Peter Kossen, prałat kościoła św. Wawrzyńca w Vechcie (miasto Dolnej Saksonii). Kossen ostro krytykował warunki pracy w rzeźniach niemieckich – to współczesne niewolnictwo – mówił podczas programu. – Obrazy takich warunków pracy znane są mi jedynie z książek historycznych na temat okresu industrializacji XIX wieku – dodał Kossen.
Dzięki taniej sile roboczej m.in. z Polski i Rumunii koncern mięsny Tönnies (Tönnies Lebensmittel GmbH) stał się europejskim potentatem w branży mięsnej. To właśnie zagraniczni pracownicy, w tym zdecydowanie z Europy Wschodniej, stanowią większość pracowników przedsiębiorstwa.
Źródło: NRD, ARD, tagesschau.de
Klaud