Autorzy raportu na temat nauk humanistycznych na Harvardzie potwierdzają, że wśród wykładowców istnieje problem lewicowego skrzywienia. Nie zalecają jednak ukrywania poglądów, lecz otwarcie się na debatę. Jednocześnie autorzy raportu ubolewają nad coraz mniejszą liczbą studentów wybierających nauki humanistyczne.
Raport „The Teaching of Arts and Humanities at Harvard College: Mapping the Future” jest owocem 18 miesięcy badań na wydziale humanistycznym Harvardu. Zdaniem autorów “w obawach konserwatystów dotyczących lewicowego (liberal – co w Stanach znaczy lewicowego) skrzywienia akademii tkwi ziarno prawdy”. Autorami raportu było 10 profesorów, na czele z Jamesem Simpsonem-anglistą i filozofem Sean Kelly. Ubolewają oni nad spadkiem ilości licencjatów (bachelors) z nauk humanistycznych. W 1966 r. absolwenci nauk humanistycznych stanowili 14 proc. całości, a obecnie ich liczba wynosi jedynie 7 proc. Autorzy raportu twierdzą również, że studenci o konserwatywnych poglądach mogą się czuć obco podczas zajęć, gdyż są przekonani, że „ich poglądy nie są tu mile widziane”. Jednocześnie zauważają, że mogą do tego przyczyniać się opinie na temat uprzedzeń profesorów, które uczniowie słyszą „w domu czy w kościele”.
Wesprzyj nas już teraz!
Autorzy raportu radzą, by profesorowie nie ukrywali swoich poglądów, lecz by mimo ich zachęcali do otwartej dyskusji. „Nie chodzi o to, że jako nauczyciele mamy uczyć z punktu widzenia nieskażonej obiektywności. Powinniśmy jednak otwarcie przyznać się, że nasze poglądy mogą mieć wpływ na wygłaszane przez nas sądy. Nasi studenci to inteligentni ludzie i powinniśmy od nich oczekiwać samodzielnych opinii, a nie mówienia tego, co chcemy usłyszeć”. Autorzy piszą także, że chociaż pojęcie sztuk wyzwolonych znano już w starożytności, to uniwersytet w obecnej formie jest tworem średniowiecza. Jednocześnie przestrzegają przed rozumieniem pojęcia nauk humanistycznych jako czegoś z natury opozycyjnego do religii. Jako przykład humanisty chrześcijanina podają Erazma z Roterdamu.
Autorzy raportu ponadto bronią wagi znaczenia nauk humanistycznych we współczesnej ztechnicyzowanej cywilizacji. Polemizują z argumentami przeciwników nauk humanistycznych, takie jak m.in. przekonanie o ich nieprzydatności na globalnym rynku pracy, niższość nauk humanistycznych w stosunku do dających pewną wiedzę nauk ścisłych czy ich przestarzałość w erze cyfrowej. Zauważają, że o przydatności nauk humanistycznych świadczą choćby słowa, mające swoje źródła w sztuce i filozofii którymi posługujemy się na co dzień ma. Przykłady takich słów to „tragiczny, komiczny, satyryczny, wysublimowany, stoik, platoniczny, harmonijny”. Jak twierdzą, znajomość nauk humanistycznych pozwala nam na pełne zrozumienie i wyjaśnienie tych słów.
Zdaniem autorów do kryzysu wydziału humanistycznego przyczynia się problem finansowania. Współcześnie na pieniądze mogą liczyć jedynie naukowcy zajmujący się pieniędzmi, bądź dający szansę na przyciągnięcie znacznych środków finansowych. Jako remedium na problemy nauk humanistycznych autorzy proponują m.in. kładzenie większego nacisku na możliwości zawodowe po ukończeniu studiów humanistycznych oraz współpracę z innymi wydziałami, m.in. nauk społecznych.
Źródła: artsandhumanities.fas.harvard.edu / christianpost.com
Mjend