Około 2 tysięcy osób przeszło 9 czerwca ulicami Pułtuska w I Marszu dla Życia i Rodziny. Wiernych nie zraził nawet rzęsisty deszcz, który zaczął padać przed rozpoczęciem marszu. Wydarzenie inicjowały organizacje katolickie i pozarządowe, przy wsparciu samorządu miasta.
Pułtuski Marsz dla Życia i Rodziny wyruszył z boiska Szkoły Podstawowej nr 3. Otwierali go motocykliści, szły m.in. wierni z parafii Pniewo w ludowych strojach; nad sprawnym przemarszem czuwało wielu wolontariuszy oraz harcerze ZHR z parafii Winnica. Uczestnicy wspólnie odmówili „Litanię do Matki Boga i ludzi”, dzięki jadącemu samochodowi z nagłośnieniem mogli słuchać i włączać się w śpiew piosenek o tematyce rodzinnej.
Wesprzyj nas już teraz!
Punktem docelowym był amfiteatr, gdzie m.in. ks. kan. Wiesław Kosek, dziekan dekanatu pułtuskiego i proboszcz parafii św. Mateusza w Pułtusku, odczytał list biskupa płockiego Piotra Libery, przesłany na ręce organizatorów marszu. Hierarcha wyraził w nim zadowolenie z faktu, że Pułtusk dołączył do ponad 100 miast w Polsce, które postanowiły „wspólnie opowiedzieć się za wartościami, jakie niesie rodzina”. Modlitwę w intencji rodzin odczytali Hanna i Adam Trojgo, którzy mają pięcioro dzieci. Inna z rodzin przeczytała apel, który towarzyszy wszystkim marszom w Polsce.
„Idąc w Marszu dla Życia i Rodziny chcieliśmy pokazać, że te wartości są nam bliskie i że reagujemy na sprawy, które nas dotyczą. Wierzący przestają być anonimowi, mają odwagę dać świadectwo, za czym się opowiadają. Marsz jest ważnym działaniem duszpasterskim, podczas którego stajemy twarzą w twarz z przeciwnikami życia od poczęcia do naturalnej śmierci i przeciwnikami rodziny, tworzonej przez kobietę i mężczyznę”, mówił ks. kan. Wiesław Kosek, dziekan dekanatu pułtuskiego.
Dodawał, że organizatorów pozytywnie zaskoczyła frekwencja: w 18-tysięcznym mieście w Marszu dla Życia i Rodziny poszło około 2 tysięcy osób, przede wszystkim mieszkańców miasta, ale także gości z parafii dekanatu pułtuskiego i dekanatów sąsiednich. Maszerujących nie zraził nawet rzęsisty deszcz, który zaczął padać kwadrans przed rozpoczęciem marszu oraz to, że trzeb było iść po kostki w wodzie.
Źródło: KAI
luk