Młoda Irlandka, która po gwałcie poddana została aborcji bez jej zgody w wieku 13 lat, zdecydowała się zaskarżyć władze państwa. Przyznała, że po traumatycznych przeżyciach nigdy już nie doszła do siebie. Wciąż wracają wspomnienia i wciąż śni się jej blond dziewczynka, jej córeczka uśmiercona w Wielkiej Brytanii.
„Mary” opowiadała dziennikarce „The Irish Independent”, że po przymusowej aborcji wpadła w „spiralę depresji i chaosu”. Mająca obecnie niemal 30 lat kobieta, matka dwójki dzieci wspomina, że większą traumą dla niej było uśmiercenie dziecka niż sam gwałt, którego padła ofiarą.
Wesprzyj nas już teraz!
„Nigdy nie zapomnę swojego utraconego dziecka” – żaliła się. Mówiła, że cały czas o nim myśli i że każda kobieta, która wcześniej dopuściła się aborcji, a później zdecyduje się na posiadanie potomstwa, będzie myśleć stale o tym utraconym.
– Nie chciałam być matką w wieku 13 lat, ale teraz zdaję sobie sprawę, że dziecko nie zasługuje na śmierć. Żałuję, że nie mogłam jej oddać do adopcji komuś, kto naprawdę pragnął mieć dzieci,ale ich nie mógł mieć. Mówiła, że utracona dziewczynka dziś byłaby nastolatką i być może mogłaby się z nią zaprzyjaźnić.
Dziewczyna występująca pod pseudonimem „Mary” po zgwałceniu została zabrana z domu rodzinnego i umieszczona w rodzinie zastępczej. Potem zabrano ją do Wielkiej Brytanii, gdzie poddano zabiegowi aborcyjnemu. Władze uzasadniały uśmiercenie dziecka obawą o życie nastolatki, która „mogła popełnić samobójstwo”.
Po latach „Mary” zażądała udostępnienia dokumentacji medycznej w celu przygotowania się do procesu przeciwko władzom państwa.
Obecnie irlandzki rząd koalicyjny pod naciskiem działaczy proaborcyjnych z UE oraz z Partii Pracy, proponuje przepisy, które pozwalają na bezpośrednie uśmiercanie dzieci w Irlandii w przypadku, gdy matka grozi samobójstwem. Krytycy ustawy ostrzegają, że „ograniczenia” zaproponowane jako zabezpieczenie przez rząd są faktycznie bez znaczenia i że ustawa przyczyni się do upowszechnienia praktyk aborcyjnych w Irlandii.
Źródło: LSN.com, AS.