Bernadetta Soubirous (1844-1879), święta Kościoła katolickiego, wizjonerka, której 18-krotnie objawiała się Matka Boża, przez swoją prostotę i oddanie przywiodła tysiące osób do wiary, nawrócenia i pokuty. Objawienie udzielone niewykształconej i chorowitej pastuszce stało się wstrząsem dla ówczesnej Francji, w tym także dla członków jej antykatolickich elit.
Kiedy św. Bernadetta otrzymywała pierwsze objawienia, życie proboszcza z Ars – św. Jana Marii Vianneya – dobiegało końca. Wychowany w czasach krwawej Rewolucji Francuskiej, chorobliwy seminarzysta, któremu nauka sprawiała trudności, stał się wzorem duszpasterzy, wielkim sługą sakramentu pokuty. Pokuta i modlitwa stały się zasadniczymi treściami objawień w Lourdes, pokazując w ten sposób środki, które Opatrzność przeznaczyła ludzkości. To samo przesłanie towarzyszyło wcześniejszym objawieniom w La Salette, udzielonym także pastuszkom – uprzywilejowanym świadkom i narzędziom matczynej miłości Maryi.
Pierwsza wizja miała miejsce 11 lutego 1858 roku. „Kiedy podniosłam głowę w stronę groty, ujrzałam Panią ubraną na biało. Miała białą suknię, biały welon, w pasie błękitną szarfę i różę na każdym bucie – żółtą, w takim samym kolorze jak łańcuszek jej różańca. Trochę się wystraszyłam. Sądziłam, że to złudzenie. Przecierałam oczy. Jeszcze raz popatrzyłam i widziałam cały czas tę samą Panią. Wsunęłam rękę do kieszeni i znalazłam w niej mój różaniec. Zrobiłam znak krzyża. Lęk, jaki odczuwałam zniknął. Uklękłam. Odmówiłam różaniec w obecności tej pięknej Pani. Zjawa przesuwała różańcowe paciorki, ale nie poruszała wargami” – tak św. Bernadetta relacjonowała pierwsze objawienie. Drugie miało miejsce po odmówieniu tajemnicy różańca, dziewczynka chciała się upewnić, czy wizja pochodzi od Boga korzystając z wody święconej, co wywołało uśmiech na twarzy Maryi.
Wesprzyj nas już teraz!
W trakcie trzeciej wizji Matka Boża po raz pierwszy przemówiła, wizja miała miejsce po raz kolejny po modlitwie różańcowej. 14-letnia Bernadetta otrzymała obietnicę szczęścia w przyszłym świecie. W trakcie czwartej wizji usłyszała wezwanie do pokuty, w trakcie kolejnego objawienia w święto Zwiastowania Piękna Pani odpowiedziała na ponawiane pytanie „kim jesteś?” słowami „Jestem Niepokalane Poczęcie”. W trakcie kolejnych dwóch, ostatnich wizji Matka Boża zachowywała milczenie, modląc się i uśmiechając. 7 kwietnia objawienie trwało niecałą godzinę, świadkami było kilkaset osób. Po raz ostatni objawienie Pięknej Pani miało miejsce 16 lipca 1858 roku, dziewczynka oglądała Matkę Bożą która wydawała jej się tego dnia jeszcze piękniejsza i bardziej promienną.
Historię i treść udzielonych jej objawień przekazywała odważnie i stale w trakcie każdej z rozmów z duchownymi i władzami świeckimi. Cztery lata później zostały one zatwierdzone przez lokalnego biskupa jako autentyczne. „Nie otrzymałam polecenia sprawić, abyście uwierzyli, ale aby wam to przekazać” – tłumaczyła, dodając przy tym, że „Maryja wybrała mnie, bo jestem najbiedniejsza”. W miejscu objawień natychmiast spontanicznie zrodził się kult, źródełko, które powstało za sprawą poleceń udzielonych dziewczynce, zyskało opinię cudownego. „Grota – to było moje niebo” – twierdziła.
Objawienie przypominało o – wówczas niedawno zdefiniowanym dogmatycznie – Niepokalanym Poczęciu Maryi, wskazuje na stałą obecność i troskę Maryi, rolę kontemplacji Matki Bożej i modlitwę różańcowej, troskę o duszę i zbawienie innych. Dalej przypomina o roli pokuty i modlitwy o nawrócenie grzeszników. „Proście Boga o nawrócenie grzeszników” – zaleciła Bernadetcie Piękna Pani, samej modląc się na różańcu. Modlitwa różańcowa jest tu najskuteczniejszą modlitwą i jak się wydaje, szczególnie miłą Maryi.
Jak stwierdził biskup z Lourdes uznając autentyczność objawień, „Bóg wybrał to, co dla świata jest słabe” (1Kor 1,27). Dla przekazania przesłania Maryi, jak sama to powiedziała pastuszce, papier „nie był konieczny”, nie było konieczne wykształcenie dziecka ani jego formacja katechetyczna, której na skutek zaniedbań i ubóstwa Bernadetta nie odebrała. Wystarczyła wiara i wierność. Spotykając się ze sceptycyzmem jej współczesnych mówiła: Jestem zobowiązana wam to powiedzieć, a nie zmusić do uwierzenia!
mat