Kilkuset ludzi w sali kinowej krakowskiego kina Kijów. Krótka prelekcja. Gasną światła. Zapada cisza. Cisza głęboka jak nigdy. Widzowie, minuta po minucie, zatapiają się w heroicznej walce Cristeros o wolność. O wolność w imię Boga.
Choć wiosna się spóźnia, a na krakowskich ulicach i chodnikach wciąż zalegają śniegi, mieszkańcy miasta nie myśleli zalegać w domach. Czwartkowy wieczór przyciągnął do kina kilkaset osób, które chciały bliżej poznać historię bohaterskiej walki Cristeros, którzy, w rządzonym przez rewolucjonistów Meksyku, dumnie podnieśli głowy, by mężnie walczyć o wolność w imię Pana Boga. „Viva Cristo Rey” – pozdrawiają się, dodając sobie otuchy, żołnierze krucjaty.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeszcze przed samym filmem widzów powitał wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi i redaktor naczelny magazynu „Polonia Christiana” Sławomir Skiba. Po nim w tematykę filmu wprowadził widzów Jerzy Wolak, publicysta dwumiesięcznika „Polonia Christiana” i portalu „PCh24.pl”.
Dzieło Deana Wrighta pokazuje męską postawę meksykańskich katolików w obliczu radykalnych prześladowań wiary. Powstanie Cristeros było porywem serca ludzi, którzy chcąc pozostać wiernymi Kościołowi, nie mogli zgodzić się na barbarzyńskie działania antykatolickich władz. Zorganizowana przez nich Krucjata (Cristiada) była wydarzeniem epokowym w historii Nowego Świata.
Obok filmu nie można przejść obojętnie. Uzmysławia on, jak straszliwą walkę musieli stoczyć katolicy w obronie wiary. Nie była to pierwsza i nie ostatnia tak straszna walka z wrogami Pana Jezusa, tymi, którzy budują świat w kontrze do prawa Bożego.
Walka z cywilizacją nihilistyczną trwa zresztą do dzisiaj. Po filmie zwrócił na to uwagę historyk, dr Jarosław Szarek. – „Cristiada” to obraz wielkiego heroizmu katolików, którzy walczyli z cywilizacją uderzającą w samego Pana Boga. Ta walka toczy się po dziś dzień. W Europie co prawda władza nie niszczy Kościołów, ale atakowana jest na przykład rodzina – ocenił na gorąco.
Jakie wrażenie film wywarł na widowni? Wiele mówiły poruszone twarze tych, których namówiliśmy na rozmowę. – Tak zdecydowana gotowość do tego, by cierpieć w imię Jezusa robi wielkie wrażenie – powiedziała 26 – letnia Dominika. – Przyznam, że ten film to przede wszystkim taki impuls do refleksji na temat tego jaka powinna być postawa katolików także dzisiaj. To nie szukanie na siłę jakiejś ugody, kompromisu, ale nazywanie zła po imieniu i walka z nim. Prześladowcy nie mają żadnych zasad, i bezwzględnie wypowiadają brutalną wojnę – stwierdził 49 – letni Stanisław.
Stawianie czoła złu wymaga odwagi. Cristeros musieli wykazać się wyjątkowym heroizmem, ale także i dzisiaj wierność Bogu wymaga wyrzeczeń a nierzadko bohaterstwa. – Wielu po prostu wstydzi się przyznać do Boga. A oni ginęli, krzycząc jego imię. Ja zresztą miałem też podczas filmu cały czas taką myśl, że dzisiaj „Cristiada” dzieje się cały czas w Afryce, czy na Bliskim Wschodzie. Tam morduje się chrześcijan – kończy Stanisław.
Wkrótce opublikujemy relację foto i video z przedpremierowego pokazu filmu w Krakowie. Od jutra film w dobrych kinach w całej Polsce.
PCh24.pl
W tych kinach zobaczysz „Cristiadę”