Kilka dni temu opublikowane zostały dane dotyczące dochodów i wydatków budżetowych po upływie pierwszych dwóch miesięcy 2013 r. Wydatki wzrosły ogółem o 3 proc., jednakże dochody spadły niemal trzy razy więcej. Ekonomiści ostrzegają, że tak niepomyślny rozwój sytuacji zaledwie po dwóch miesiącach roku będzie znacznie gorszy w dalszej jego części.
Dochody budżetu ogółem spadły o 8 procent. O ile nie było jakiś jednorazowych ruchów podatkowych na przełomie grudnia i stycznia, taki wynik powinien zapowiadać spadek nominalnego PKB w pierwszym kwartale, w ujęciu rok do roku. Dochody z podatku VAT całkowicie się załamały. Problemy są również z wpływami z akcyzy, które do tej pory wykazywały wzrosty. Te ubytki nie zostały pokryte większymi wpływami z PIT i CIT, progi są zamrożone, co przy dość wysokiej inflacji w zeszłym roku prowadzi do wzrostu realnych obciążeń z tych podatków.
Wesprzyj nas już teraz!
Wydatki za to rosną w tempie 3 procent. Kara za długi, które rosną szybciej niż za czasów Edwarda Gierka, jest nieco większa, pomimo rekordowo niskich stóp procentowych i dość mocnego złotego. W obawie przed recesją z Polski może odpłynąć również kapitał spekulacyjny, wówczas zaś długi będą jeszcze bardziej odczuwalne.
Rosną także w znaczącym tempie wydatki związane z ZUS-em. Nie ulega już raczej wątpliwości, że pieniądze, które rząd planuje przesunąć do ZUS-u z OFE, zostaną przeznaczone na bieżące wypłaty świadczeń emerytalnych. Nie zostaną więc spożytkowane w żaden konstruktywny sposób, ponieważ ZUS to worek bez dna i bez rozwiązania o charakterze systemowym wchłonie każdą ilość pieniędzy, które, jeżeli cokolwiek poprawią, to tylko na krótko.
Powstaje pytanie, czy rząd stracił już jakąkolwiek kontrolę nad skokowo rosnącym deficytem i czy gorączkowe próby łatania dziury budżetowej przyniosą jakiekolwiek skutki. Co do jednego możemy być pewni – zubożą one kieszenie podatników. Minister Rostowski zapewnia jednak, że budżet jest realistyczny, zbilansowany i odpowiedzialny. Ciekawe, kiedy nie będzie już dłużej w stanie robić dobrej miny do złej gry?
Tomasz Tokarski
Źródło: rybinski.eu