Wyczerpujące prace, pranie mózgu, odseparowywanie dzieci od rodziców – to codzienność w środowisku scjentologów. Opisuje je Jenna Miscavige, siostrzenica szefa organizacji Davida Miscavige’a.
Prawdziwy obraz funkcjonowania ruchu scjentologicznego przedstawiła Jeanna Miscavige w książce pod tytułem „Beyond Belief” („Nie do uwierzenia”). Obecnie 29 letnia kobieta, która do 21. roku życia była adeptem scjentologii, opisuje ze szczegółami ciężkie prace, jakie wykonywały dzieci w latach w 90. w „Ranch” – odizolowanym internacie, położonym na kalifornijskiej pustyni 150 km od Los Angeles.
Wesprzyj nas już teraz!
„Kościół ten jest niebezpieczną organizacją, w którym jego adepci mają pozwolenie na dokonywanie zbrodni przeciw ludzkości i łamanie najbardziej podstawowych praw” – pisze autorka. Równocześnie dostrzega w scjentologii praktyki prania mózgów oraz system, w którym nie jest możliwe samodzielne myślenie o sobie.
„Ranch” opisuje jako „obóz wyczerpujących ćwiczeń wojskowych z męczącymi inspekcjami, w którym dzieci mogą widzieć rodziców tylko kilka godzin tygodniowo”. Bez otrzymywania klasycznego wykształcenia, zmuszano je tam do wykonywania ciężkich prac budowlanych. W obozie tym Jeanna Miscavige przebywała od 6 do 12 roku życia.
Do roku 2000 obóz przyjmował dzieci członków „Sea Org” – „duchownych” scjentologii. Pracowały one 14 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu, otrzymując za to 315 dolarów na miesiąc. Dzieci nosiły ciężkie kamienie do budowy muru lub wykopywały kanały irygacyjne w pustynnym upale. „Warunki w jakich pracowaliśmy byłyby trudne dla dorosłych, ale kiedy ktoś się skarżył, protestował lub się sprzeciwiał, był natychmiast karany” – twierdzi była adeptka scjentologii.
Jej zdaniem „nie ma ryzyka, by aktorzy, Tom Cruise, John Travolta, Juliette Lewis, piosenkarz Beck, najbardziej znani wyznawcy scjentologii, mogli zobaczyć pracujące dzieci lub to, co ten Kościół nie chce, by ujrzeli”. Scjentologię ostro krytykował także były jej adept, aktor Lawrence Wright i kanadyjski reżyser filmowy, Paul Haggis, który opublikował list otwarty obwiniając ją o praktykowanie polityki tzw. wyłączenia, która zakazuje swoim członkom rozmawiania z innymi ludźmi o sobie.
Na książkę Jenny Miscavige zareagowała rzecznik prasowy scjentologów, Karin Pouw, która w e-mailu przesłanym do APF określiła ją jako „rewizjonizm zredagowany przez apostatę”. Zapewniała, że „Kościół nie podejmuje żadnej działalności, która maltretuje dzieci lub zmusza je do pracy fizycznej (….) i respektuje wszystkie prawa broniące dzieci”.
Chronieni w Stanach Zjednoczonych gwarantującą wolność kultu konstytucją, scjentolodzy są traktowani w innych krajach tak jak być powinni – jako sekta. Rok temu organizacja została skazana we Francji za „oszustwa” dokonywane przez zorganizowaną grupę przestępczą.
Franciszek L. Ćwik