Wielkie przedsiębiorstwa energetyczne w Europie zawieszają lub planują zamknięcie elektrowni zasilanych gazem ziemnym. Spowolniona europejska gospodarka ma mniejsze zapotrzebowanie na energię elektryczną, zwraca się także w stronę tańszego od gazu węgla.
O skali inwestycji, poczynionych na rzecz wykorzystania gazu ziemnego, świadczy przykład największej firmy energetycznej w Niemczech. Trzy lata temu wydała ona 400 mln euro na budowę elektrowni zasilanej tym surowcem. Pod koniec tego miesiąca prawdopodobnie zamknie ją, gdyż okazała się nierentowna. Ulokowana w Bawarii elektrownia Irsching-5 spółki EON w ubiegłym roku pracowała zaledwie przez 25 proc. przewidzianego czasu. Powodem jest gwałtowny spadek cen energii elektrycznej, przez który spalanie gazu ziemnego bije rekordy nieopłacalności.
Wesprzyj nas już teraz!
– Przemysł ciepłowniczy przechodzi kryzys. Występują nadwyżki zdolności produkcyjnej – stwierdził Gererd Mestrallet, dyrektor generalny GDF Suez, przedsiębiorstwa będącego niegdyś gazowym monopolistą na francuskim rynku. Mestrallet argumentuje również, że elektrownie gazowe przez większość czasu są bezczynne.
Różnica między kosztem gazu, a ceną produkowanej z niego energii spadła ostatnio do rekordowo niskiego poziomu, funkcjonowanie elektrowni gazowych przestało być opłacalne, a prognozy na nadchodzący miesiąc są bardzo niekorzystne. Według danych agencji informacyjnej Bloomberg nierentownych jest także wiele elektrowni w Holandii, Hiszpanii i Czechach, zaś tym w Wielkiej Brytanii z trudem udaje się wyjść na zero.
Prognozy Międzynarodowej Agencji Energetycznej wskazują, że w latach 2010-2015 popyt w regionie spadnie o 3,5 proc. do 550 mld metrów sześciennych. W samych Niemczech udział gazu ziemnego w produkcji energii spadł w 2012 r. o 2,3 pkt. proc. i wyniósł 11,3 proc. Dyrektor generalny EON Johannes Teyssen zadeklarował jasno, że w zaistniałych warunkach nie ma możliwości eksploatowania elektrowni gazowych, zarówno nowych jak i starych, „jakkolwiek byłyby one czyste, wydajne i dobre dla klimatu i naszego kraju. Nie chcemy obsługiwać nierentownych elektrowni, jeżeli nie widzimy szans na poprawę”.
Przedsiębiorstwa funkcjonujące na rynku nie mogą sobie po prostu pozwolić na straty i zasilać swoje elektrownie drogą energią gazową. Nie pomogą tu zaklęcia eko-wojowników, którzy uważają, że zwrot w stronę węgla to krok w tył, jeśli chodzi o ochronę klimatu. Zamiast obowiązku zakupu limitów emisji dwutlenku węgla, lepiej przeznaczyć te pieniądze na opracowywanie czystszych sposobów spalania węgla. Obecna koniunktura węglowa w Europie to szansa dla Polski, posiadającej potężne złoża tego surowca, a z drugiej strony nieciekawe czasy dla dostawców gazu, takich, jak Gazprom.
Tomasz Tokarski
Źródło: forsal.pl