Komisja Europejska zaproponowała daleko idące zmiany na unijnym rynku tytoniowym. Zakazem produkcji i sprzedaży objęte zostałyby cienkie papierosy, tzw. slimy oraz papierosy mentolowe. Miałby on szczególny wpływ na polski rynek, ponieważ zarówno cienkie papierosy, jak i mentolowe stanowią 40 proc. sprzedaży w naszym kraju.
Polski rząd sprzeciwia się nowej unijnej dyrektywie tytoniowej. Jak poinformowała Beata Drewnowska z „Rzeczpospolitej”, polska branża tytoniowa apeluje do rządu, by na arenie europejskiej budował koalicję, która sprzeciwiłaby się wprowadzeniu nowych przepisów.
Wesprzyj nas już teraz!
Zarys zmian unijnej dyrektywy tytoniowej znany był już w grudniu ubiegłego roku, gdy w wyniku przecieków niemiecka gazeta „Bild” poinformowała o tym, że Komisja Europejska zaproponuje zakaz wspomnianych kategorii papierosów oraz umieszczanie na paczkach zniechęcających do palenia zdjęć, zajmujących 75 proc. powierzchni paczki.
Krajowe Stowarzyszenie Przemysłu Tytoniowego ostrzegało wówczas, że nowe regulacje mocno uderzą w polską gospodarkę, ponieważ jesteśmy pierwszym w UE przetwórcą tytoniu oraz największym producentem gotowych wyrobów tytoniowych. Przekonywało też, że zakaz wprowadzania na rynek tzw. slimów wraz z zakazem stosowania mentolu w każdej postaci doprowadzi do likwidacji blisko jednej trzeciej rodzimego rynku tytoniowego. Zwracano też uwagę na to, że w 2011 roku dochody podatkowe z tego typu papierosów przyniosły do budżetu wpływy w wysokości 8,7 mld złotych.
Również minister gospodarki Janusz Piechociński w grudniowym wywiadzie dla radiowej Trójki zapowiadał, że rząd zrobi wszystko, by projekt ten nie wszedł w życie. – Gdyby te zmiany zostały przyjęte, oznaczałoby to straty nie tylko dla polskich producentów tytoniu, zakładów, inwestycji, ale także potężne straty dla budżetu – przyznał minister.
Niewątpliwie, gdyby zmiany weszły w życie, ministrowi Rostowskiemu przybyłoby trosk, w jaki sposób załatać powiększającą się dziurę budżetową. Działania KE pokazują, jak potężne siły odśrodkowe rozsadzają UE od środka. Zmiany w tytoniowych regulacjach doprowadzą do poważnych uszczerbków w wielu budżetach państw członkowskich, zrzucających się przecież na wspólny budżet unijny. Nie pierwszy, nie ostatni raz regulacje unijne przyniosłyby więcej szkody, niż pożytku. KE postanowiła działać metodą „salami”, czyli zakazywać palenia papierosów etapami. Gdy już zakaże zaś wszystkiego, logicznym posunięciem będzie zakazanie istnienia samej siebie.
Tomasz Tokarski