Według socjalistycznego prezydenta Francji interwencja w Mali, skierowana przeciwko islamistom, jest realizowana zgodnie z założonym planem. Jednak rzeczywistość znacznie odbiega od optymistycznej opinii François Hollande. Planowane na marzec rozpoczęcie wycofywania wojska jest mało prawdopodobne.
Wchodzimy w ostatnią fazę operacji – ogłosił prezydent Francji. Ten etap działań ma zakończyć się ostatecznym wygnaniem radykalnych islamistów z Adrar des Iforas, płaskowyżu na południu Sahary, przy granicy z Algierią. Podczas bitwy, do której doszło tam w weekend, zginęło prawie stu islamistów i 23 żołnierzy elitarnej jednostki czadyjskiej armii.
Wesprzyj nas już teraz!
Do walk regularnie dochodzi też w Gao, największym mieście na północy kraju. – Islamiści penetrują Gao co noc. Gdy tylko Francuzi wycofają się z miasta, islamiści próbują je odbić, zaczynając od ratusza – mówi burmistrz Gao, Sadou Harouna Diallo. Podczas ostatnich walk zginęło 15 bojowników, a rannych zostało dwóch żołnierzy francuskich i czterech malijskich.
Sytuacja jest tym bardziej napięta, iż coraz częściej dochodzi do ataków samobójczych. – Wbrew temu, co niektórym się wydawało, po przejęciu głównych miast z rąk rebeliantów przez malijską i francuską armię sytuacja wcale nie jest stabilna ani spokojna – oświadczył szef Czerwonego Krzyża w Mali i Nigrze Jean-Nicolas Marti.
Północ kraju zamieszkiwana przez Tuaregów także nie może cieszyć się pokojem. Berberyjscy nomadowie oskarżają armię o zbrodnie, choć Tuaregowie stanęli po stronie rządu i Francuzów. Malijska armia nie zapomniała jednak z czyjego wsparcia skorzystali Tuaregowie, kiedy w kwietniu 2011 roku ogłosili powstanie swojego niepodległego państwa – Azawadu. Islamiści, dzięki którym nomadowie pokonali armię, wkrótce pokazali, że za nic mają proklamowaną świeckość Azawadu, a niepodległego państwa chcą nie dla Tuaregów, a dla własnego dżihadu i szariatu.
Rząd w Paryżu zapowiadał, że już w marcu chce zacząć wycofywać swoje wojska z Mali. Jednak wydaje się to mało prawdopodobne. Zaangażowanie terrorystów z Al-Kaidy jest coraz większe. I to ich plany i zamierzenia są obecnie realizowane. A cel, powstanie kolejnego islamskiego państwa, będącego bazą dla terrorystów, nie jest już tak odległy.
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk