„Puls Biznesu” poinformował, że automaty do gry, zwane „jednorękimi bandytami”, co prawda znikły z ulic po wprowadzeniu w 2010 r. tzw. ustawy antyhazardowej, ale zeszły do podziemia. Efekty walki rządu z hazardem są zatem podobne do tych „sukcesów”, jakie odnotowywał amerykański rząd, gdy wprowadzał prohibicję – spożycie alkoholu wzrastało.
Obroty podziemnego hazardu sięgają już ponoć miliarda złotych, a czynnych jest około 20 tys. automatów do gry. Głównym celem zmian w prawie, wprowadzonych w 2010 r. przez rząd PO-PSL po „aferze hazardowej” było usunięcie automatów do gry z polskich ulic do 2015 r. W ciągu trzech lat liczba legalnych automatów spadła z 53 tys. do 11 tys.
Wesprzyj nas już teraz!
Nie będzie dla nikogo zdziwieniem, że podziemnym hazardem zajmują się zorganizowane grupy, często powiązane z najgroźniejszymi gangami w Polsce. Z ustaleń „Pulsu Biznesu” wynika, że wśród liderów najprężniej działających grup są między innymi osoby już posiadające zarzuty o pranie pieniędzy pochodzących z nielegalnego hazardu, jeden z najbardziej znanych gangsterów stołecznego półświatka oraz zamieszani w przestępstwa kryminalne Ormianie.
Upomnienia ze strony Komisji Europejskiej, groźba licznych roszczeń o odszkodowania od Skarbu Państwa, zamieszanie w sądach – to odczuwane dziś skutki przygotowania na kolanie i uchwalenia w ekspresowym tempie ustawy o grach hazardowych, najważniejszego „dziecka” afery hazardowej z 2009 r., które miało stanowić dowód, iż Platforma Obywatelska nie ulega lobby właścicieli jednorękich bandytów.
Nowe założenia ustawy o lobbingu, która miała być jednym z priorytetów działań rządu, utknęły w 2011 r. w zagadkowym zespole roboczym i od tego czasu słuch o nich zaginął. Tak więc jedynym trwałym skutkiem afery hazardowej pozostaje nieszczęsna ustawa, nad którą po niekorzystnym dla rządu wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE zbierają się czarne chmury. W styczniu Centralne Biuro Śledcze wkroczyło do Ministerstwa Finansów i zabezpieczyło wiele dokumentów. Może to świadczyć o tym, że szykuje się kolejna afera hazardowa. Przed Świętami Bożego Narodzenia zarzuty usłyszał zastępca wiceministra Jacka Kapicy.
Tomasz Tokarski