Świat znowu z zaniepokojeniem patrzy na Czarnobyl na Ukrainie. We wtorek 12 lutego o godz. 14.03 doszło do częściowego naruszenia paneli ściennych i części lekkiego dachu działu maszynowego bloku energetycznego numer 4. Oficjalne doniesienia agencji informacyjnych z Ukrainy mówią, że nie doszło do wzrostu poziomu promieniowania, ale syndrom Czarnobyla odżył ponownie, choć od pamiętnej katastrofy minęło już niemal 27 lat.
Wtorkowa (12 lutego) awaria spowodowała zniszczenia w konstrukcjach na powierzchni 600 metrów kwadratowych. Pierwsze komunikaty Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Kryzysowych podają, że powodem naruszenia budowli było przeciążenie konstrukcji dachowej zalegającym na niej śniegiem. Przyczyny zniszczenia elementów budowli działu maszynowego bloku G zbada specjalna komisja.
Wesprzyj nas już teraz!
Emocje wokół wtorkowego przypadku naruszenia konstrukcji są tym większe, że dotyczą budowli czwartego energobloku, zniszczonego podczas awarii w 1986 roku. Na gorąco powracają obrazy sprzed blisko trzech dekad, gdy oficjalny komunikat władz ZSRS został podany z kilkudniowym opóźnieniem, a przykłady bagatelizowania zagrożenia przez ówczesne władze sowieckie obrazuje wypowiedź cytowana w jednej z książek ukazujących historię Ukrainy.
Ówczesny pierwszy sekretarz Kijowskiego Komitetu Miejskiego Komunistycznej Partii Ukrainy Jurij Jelczenko dwa dni po awarii na pytania studentów Uniwersytetu Kijowskiego o szczegóły odpowiedział: „Znaleźliście problem. Ważniejszy problem – czy sprzedawać wódkę podczas święta 1 maja”. Dopełnieniem ukrywania prawdy było to, że nawet ewakuacja małych dzieci z Kijowa, leżącego w linii prostej nieco ponad 100 km od Czarnobyla, odbywała się w chaosie, którego władze nie były w stanie opanować, a mieszkańcy Kijowa i innych miejscowości Ukrainy zostali zostawieni sami sobie.
Mimo zainteresowania całego świata zbadaniem skutków katastrofy czarnobylskiej do tej pory trudno o dokładne dane o tym, ile osób zmarło lub było i nadal jest ciężko chorych w wyniku emisji do atmosfery i otoczenia elektrowni radioaktywnego pyłu zawierającego grafit oraz uran z wnętrza reaktora. Do dzisiaj na Ukrainie w wielu domach opieki dla osób przewlekle chorych leczone są dzieci, które uznaje się za „dzieci Czarnobyla”, a w miastach Ukrainy postawiono pomniki ofiarom Czarnobyla, przypominające o ofiarach ludzkiej bezmyślności i arogancji władz. Nic dziwnego, że każde doniesienie z Czarnobyla jest szczegółowo badane i czytane z dużą dozą rezerwy wobec wiarygodności przekazu.
Piotr Koźmian