Prezydent Francji, François Hollande spotka się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Celem rozmów ma być uzgodnienie wspólnego stanowiska w przeddzień szczytu w Brukseli, by uniknąć ponownego fiaska w sprawie budżetu unijnego na lata 2014-2015.
Pałac Elizejski zapewnia, że rozmowy nie będą trwały dłużej niż półtorej godziny. Jeden z doradców Hollanda oświadczył, że przywódcy dwóch największych krajów unijnych „nie muszą długo przedstawiać swoich stanowisk, tylko po to, by na koniec stwierdzić, że się zgadzają”. Wskazywał, że prezydent Francji odbył już „poważną dyskusję w Berlinie z okazji obchodów 50- lecia Traktatu Elizejskiego”.
Wesprzyj nas już teraz!
Pomimo, że Pałac Elizejski tryska optymizmem, na unijnym szczycie może dojść do różnicy zdań na linii Paryż-Berlin.
–Istnieje wielka przepaść między zwolennikami polityki koniunktury i solidarności a adeptami ostrych cięć w wydatkach – powiedział François Hollande w wtorek w Parlamencie Europejskim. Paryż podważa zasadność ostatnich propozycji przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuy’a, które zostały złożone po nieudanym szczycie w listopadzie. Zgodnie z nimi budżet w wysokości 973 mld euro (1,01 proc. unijnego PKB) stopnieje o 77,4 mld euro w stosunku do żądań Komisji Europejskiej.
W poszukiwaniu „rozsądnego kompromisu”, Francois Hollande oświadczył w Strasburgu, że „to wszystko, co jest na stole nie może satysfakcjonować większości w Parlamencie Europejskim”.
Paryż uważa, że celem nie jest przygotowanie „globalnego kompromisu francusko-niemieckiego” w czwartek, podczas otwarcia szczytu, tylko „rozmowa o polityce i metodzie”, by możliwe stało się wyjście z napięcia istniejącego między 27 krajami.
–O ile jest prawdą, że kryzys strefy euro jest zdecydowanie poza nami, to jesteśmy jeszcze daleko od przełamania wszystkich jego konsekwencji. To co nam zagraża, to nie nieufność rynków, ale społeczeństw – zadeklarował prezydent Francji.
Franciszek L.Ćwik