30 zabitych i 200 rannych, to bilans gwałtownych zamieszek, które od soboty szaleją przed więzieniem w miejscowości Port Said na północnym wschodzie kraju. Wśród ofiar dwóch policjantów i dwóch piłkarzy miejscowych klubów.
Zamieszki wybuchły na wieść o wyroku sądu w Kairze, który skazał na śmierć 21 osób biorących udział w masakrze na stadionie w Port Said 1 lutego 2012 roku, kiedy zginęło 74 kibiców stołecznego klubu Al-Ahly.
Wesprzyj nas już teraz!
Wykonanie wyroku na 21 skazanych na śmierć, według prawa egipskiego musi czekać na zielone światło od najwyższego autorytetu religijnego kraju, Wielkiego Muftiego.
Po masakrze na stadionie w Port Said zarzuty usłyszało 73 osoby, wśród których jest dziewięciu policjantów oraz trzech menedżerów klubów piłkarskich. Funkcjonariusze oskarżeni są o dopuszczenie do katastrofy, pozostałym przedstawiono zarzut morderstwa z premedytacją oraz nielegalnego posiadania broni palnej.
Stadion w Port Said był w 2012 roku areną krwawej bitwy między kibicami lokalnego klubu piłkarskiego Al-Masry i kairskiego Al-Ahly. W Kairze w protestach, które nastąpiły bezpośrednio po masakrze zginęło kolejnych 16 osób. Według wielu obserwatorów zamieszki zostały podburzone przez policję oraz zwolenników Hosniego Mubaraka, którzy domagali się zemsty na kibicach stołecznego Al-Ahly za to, że ci gorliwie popierali rewolucję przeciw reżimowi.
Zaraz po ogłoszeniu wyroku, zarówno członkowie rodziny skazańców jak i grupy kibiców napadły na więzienie w Port Said. Manifestanci zaatakowali także dwa komisariaty policji. Śmierć poniosło 2 policjantów, wielu zostało poważnie rannych, poinformował minister spraw wewnętrznych Egiptu.
Rada Obrony Narodowej kierowana przez prezydenta Mursiego wezwała do dialogu ogólnonarodowego. W komunikacie nadanym przez państwową telewizję, przedstawiciele Rady stwierdzili, że są gotowi podjąć „wszystkie niezbędne środki” w celu ochrony instytucji państwowych, nie wykluczając wprowadzenia godziny policyjnej oraz ogłoszenia stanu wyjątkowego. Wcześniej egipski prezydent zaapelował o spokój.
Wieczorem zamieszki dotarły także do Kairu: przepychanki między manifestantami, wielu z zasłoniętymi twarzami i mnóstwo sił bezpieczeństwa w okolicach placu Tahrir, w kierunku których leciały kamienie i koktajle mołotowa.
Źródło: Avvenire.it
Filip Liwak